Z kolei Wojciech W. przyznał się tylko do zakupu samochodu, który wykorzystany został później podczas napadu na konwojenta i rabunku gotówki.
– Nie miałem pojęcia, do czego miało służyć to auto, i w rezultacie narobiłem sporej szkody. Najbardziej mi szkoda Andrzeja J., bo ma teraz przeze mnie kłopoty, a to mój bardzo dobry kolega – rozpoczął wyjaśnienia.
Tajemniczy dwaj Ukraińcy
Dalej opowiadał, iż w 2021 roku był zadłużony na 2 tysiące złotych u jakichś nieznanych mu bliżej obywateli Ukrainy.
– Miałem problemy ze spłatą tego długu i zacząłem się ukrywać, ale nic to nie dało. Ukrainiec dowiedział się, gdzie mieszkam, i odwiedził mnie w domu, żądając zwrotu pożyczki. Uderzył mnie w twarz i powiedział, iż mam tydzień na oddanie pieniędzy. Po tygodniu znowu się pojawił z kolegą z blizną na policzku. Powiedzieli, iż nie chcą mi niczego łamać, iż mnie nie ukatrupią. Warunek jest tylko taki, iż ściągnę dla nich samochody. Wtedy anulują mi dług i jeszcze na tym zarobię.
Jeden z mężczyzn miał umówić się z oskarżonym na następny dzień i razem pojechali do Warszawy.