
W piątek (6 czerwca) ok. godz. 10.30 b. szef CBA Ernest Bejda, który wcześniej cztery razy nie stawiał się przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa, został doprowadzony na jej posiedzenie. Jak wynika z dokumentów Ministerstwa Sprawiedliwości, to m.in. on stał za zakupem systemu Pegasus.
O zatrzymaniu Bejdy rano w mediach społecznościowych poinformował rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. Jak wskazał, Bejda został zatrzymany na polecenie Sądu Okręgowego w Warszawie przez stołecznych policjantów.
Dalsza część tekstu pod tweetem
Dzisiaj rano 6 czerwca, na polecenie Sądu Okręgowego w Warszawie, policjanci @Policja_KSP zatrzymali byłego szefa @CBAgovPL. Mężczyzna na godzinę 10:30 zostanie doprowadzony na Komisję Śledczą.
— Jacek Dobrzyński (@JacekDobrzynski) June 6, 2025
B. szef CBA cztery razy – po raz ostatni 31 marca – nie stawiał się na posiedzenie komisji, dlatego wystąpiła ona do sądu o zgodę na doprowadzenie świadka przez policję.
Sprawa przesłuchania byłego szefa CBA. „Wiemy, czyim on był człowiekiem”
Według wiceszefa komisji ds. Pegasusa Tomasza Treli (Lewica) do Bejdy jest bardzo dużo pytań pod względem zarówno zakupowym, jak i funkcjonalnym i użytkowym dotyczącym systemu Pegasus.
Mamy bardzo dużo zebranego materiału dowodowego w trybie niejawnym, o którym nie możemy mówić” – dodał poseł. – On rzeczywiście nadzorował Centralne Biuro Antykorupcyjne. Wiemy, czyim on był człowiekiem. Wiemy, kto jego nadzorował
– zaznaczył Trela.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Sejmowa komisja bada, czy użycie systemu inwigilacyjnego Pegasus przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Według zebranych dotychczas informacji, przekazanych m.in. przez NIK, system Pegasus został zakupiony jesienią 2017 r. dla CBA, ze środków pochodzących w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości (nadzorowanego przez ministerstwo sprawiedliwości).
Szef CBA: jesteście państwo komisją nielegalną
Były szef CBA Ernest Bejda w swojej swobodnej wypowiedzi przed komisją śledczą ds. Pegasusa wskazał, iż jest ona nielegalna, a przysięgę złożył pod wpływem „przymusu indykatywnego”. Między świadkiem a przewodniczącą komisji wybuchł spór dotyczący tego, czy ten może kontynuować swoją wypowiedź.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Brejda skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi, w której zaczął powoływać się na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 r., zgodnie z którym zakres jej działania jest niezgodny z konstytucją. Wypowiedź tę przerwała mu szefowa komisji Magdalena Sroka, po czym Bejda zaprotestował, wskazując, iż jest to jego swobodna wypowiedź.
Spór o swobodną wypowiedź świadka
Nie mam pretensji do policji, żeby była jasność, uznaję profesjonalizm działania policji, ale twierdzę, iż jesteście państwo komisją nielegalną i nie występuję tutaj de facto przez komisją działającą de iure
– powiedział.
Dodał, iż przysięgę złożył „pod wpływem przymusu indykatywnego”, ale w chwili, gdy zaczął uzasadniać to szerzej, po raz kolejny wyłączono mu mikrofon.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Pytany przez przewodniczącą Srokę o to, co jest dopuszczalne w swobodnej wypowiedzi, stały doradca komisji Filip Curyło wskazał, iż zgodnie z Kodeksem postępowania karnego wypowiedź świadka powinna mieścić się „w granicach określonych celem danej czynności”.
Cel tej czynności to nie jest debata nad legalnością komisji (…) Zdaniem doradców nadmierna koncentracja na kwestiach innych niż teza dowodowa może spowodować uprawnioną ingerencję przewodniczącej
– ocenił.
Na wniosek Tomasza Treli komisja przegłosowała, iż przejdzie do zadawania pytań. Jak mówił poseł Trela, „po prostu mija się to z celem, żeby świadek miał możliwość swobodnej wypowiedzi w takiej formie, bo można sobie zorganizować konferencję prasową i opowiedzieć o historii swojego życia”.
Resort sprawiedliwości odtajnił dokumenty. Chodzi o system Pegasus
Na początku kwietnia Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało odtajnione dokumenty dotyczące zakupu systemu Pegasus. Wynika z nich, iż umowę na przekazanie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego 25 milionów zł w 2017 r. podpisał ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Woś oraz szef CBA Ernest Bejda.
W środę w śledztwie ws. stosowania systemu Pegasus zarzuty przekroczenia uprawnień usłyszeli były dyrektor Delegatury CBA w Warszawie Jarosław W. oraz była naczelnik wydziału I operacyjno-śledczego tej Delegatury Katarzyna S. Przekroczenie uprawnień miało polegać na przeprowadzeniu czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec byłego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego „pomimo braku ku temu podstaw faktycznych i prawnych”.
Tego samego dnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Bejda podkreślił, iż zarzuty postawione funkcjonariuszom „są natury stricte politycznej”.
Jestem absolutnie przekonany co do uczciwości zatrzymanych funkcjonariuszy. Są profesjonalni, robili trudne sprawy
– powiedział cytowany przez „Rz” były szef CBA.