

„Myślę, iż myślenie tego człowieka może już polegać na tym, iż nie ma nic do stracenia, bo i tak życie już skończyło się dla niego, ale jeszcze zanim zginie, to pokaże na co go stać” – powiedział były rzecznik Komendanta Głównego Policji, Dariusz Nowak, odnosząc się do obławy na sprawcę morderstwa w Starej Wsi, Tadeusza Dudę. Policja zaapelowała o nieutrudnianie działań.
Nowak o mordercy Dudzie ze Starej Wsi koło Limanowej
Były policjant ocenił, iż takiej historii, jak ta w Starej Wsi, nie było od dawna. Jego zdaniem 9 na 10 podobnych przypadków kończy się samobójstwem sprawcy.
Jak mówił Dariusz Nowak, człowiek, „frustrat”, który dokonuje podobnych zbrodni i ucieka przed wymiarem sprawiedliwości, kiedy już dochodzi do siebie i przychodzi chwila refleksji, idzie do „przysłowiowego lasu i kończy ze sobą”.
W 9 na 10 przypadków tak to wygląda. Tutaj wygląda na to, iż ten przypadek jest inny, iż osobowość tego człowieka jest inna. (…) On jest zacięty, przebiegły, to jest trudny przeciwnik
— ocenił były policjant.
Uzasadniał, iż poszukiwany 57-latek jest trudnym przeciwnikiem, ponieważ – po pierwsze – jest kłusownikiem. „Czyli u niego występuje już taka wrodzona czy nabyta przebiegłość (…) jego myślenie polega na tym, żeby złapać zwierzynę, żeby być lepszym” – mówił Nowak.
Po drugie, poszukiwany mężczyzna doskonale zna las.
Zna miejsca, gdzie chodzą zwierzęta, gdzie można się przyczaić. Przypuszczalnie ma tam skrytki
— powiedział były policjant.
Morderca wykorzystuje topografię terenu, żeby się skutecznie ukrywać
Nowak przypominał, iż w limanowskich lasach od 1939 r. do lat 50. mocno działała partyzantka.
Partyzanci ukrywali się w tych lasach. Nikt ich nie znalazł. To były całe oddziały, a tu jest jeden człowiek znający świetnie las
— zwrócił uwagę.
Jego zdaniem, o ile ktoś w tej chwili źle ocenia działania policji, to nie zna realiów pracy w takich warunkach.
Znalezienie kogoś w takim lesie, to jest jak szukanie igły w stogu siana
— dodał były funkcjonariusz.
Policja zadysponowała olbrzymie siły do obławy
W akcji biorą udział dodatkowe siły policyjne z oddziałów prewencji i kontrterroryści z innych województw. Według Nowaka fakt ten świadczy o tym, iż policja nie ma wyraźnego punktu zaczepienia, iż nie wie, gdzie mężczyzna może przebywać. Jednak, o ile sprawca rzeczywiście w sobotę w nocy pojawił się w Starej Wsi i to on oddał strzał, to można mówić o dużym kroku naprzód w kierunku zatrzymania go. Teraz – jak mówił Nowak – jest zawężony obszar poszukiwań i trzeba powoli, stosując tzw. kocioł – czyli obstawiając cały teren – odnaleźć go.
W tego rodzaju pościgach, obławach przelicza się, ile taki człowiek może przejść, itd. Teraz na pewno taki promień, kocioł, jest zrobiony i teraz policjanci krok po kroku przeszukują teren
— mówił były funkcjonariusz.
Jak zaznaczył, policjanci muszą być szczególnie czujni, bo – o ile 57-latek rzeczywiście w sobotnia noc oddał strzał – to oznacza, iż jest zdolny do wszystkiego, a jako kłusownik wyposażony w karabin z lunetą może oddać celny strzał z odległości jednego kilometra. Może też stosować różne fortele, zasadzki.
Myślę, iż myślenie tego człowieka może już polegać na tym, iż nie ma nic do stracenia, bo i tak życie już skończyło się dla niego, ale jeszcze zanim zginie, to pokaże na co go stać
— powiedział Dariusz Nowak.
Jego zdaniem ujęcie poszukiwanego może być kwestią kilkunastu godzin.
Obława na 57-letniego mężczyznę, który miał śmiertelnie postrzelić swoją córkę i zięcia, a także ranić swoją teściową, trwa od piątku. W akcji bierze udział co najmniej kilkuset funkcjonariuszy oraz policyjne śmigłowce i drony.
Policja apeluje do mieszkańców o ostrożność
Policja zaapelowała do lokalnej społeczności o ostrożność i nieopuszczanie domów.
Według ustaleń śledczych, mężczyzna w piątek ok. 10:30 najpierw strzelił do swojej teściowej w jednym z domów w miejscowości Stara Wieś. Następnie w oddalonym o pół kilometra domu zastrzelił 26-latkę córkę oraz jej 31-letniego męża. W chwili ataku w domu było również roczne dziecko pary – nic mu się nie stało. Teściowa trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację ratującą życie.
Po zabójstwie porzucił swoje auto i miał uciec w kierunku pobliskiego lasu. Postać przypominającą posturą uciekiniera policja ponownie zobaczyła w Starej Wsi, w rejonie zabudowań, w sobotę w nocy. Miał wówczas oddać strzał.
57-latek miał dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z rodziną.
CZYTAJ ROWNIEŻ:
xyz/PAP