Singapur uznawany jest za jeden z państw o najsurowszym Kodeksie karnym, ale też o najniższym poziomie korupcji. Nie dziwi więc, iż dla tamtejszego społeczeństwa szokiem był proces byłego ministra transportu, oskarżonego o przyjmowanie korzyści majątkowych. Właśnie skazano go za to na rok więzienia - choćby więcej niż chciał prokurator.