— Wczoraj przyszła tu policja, ok. 10 lub 9:30. To było dla nas całkowitym zaskoczeniem. Funkcjonariusze siedzieli tu cały dzień. Przeszukali wszystko, zabrali dokumenty i notatnik. Powiedzieli nam tylko, iż chodzi o szpiegostwo — mówi Olga J. w rozmowie z dziennikarzami "Bilda". Dzień wcześniej niemieccy śledczy zatrzymali jej syna, zarzucając mu nielegalne działania na rzecz Putina. Okazuje się, iż nie był jedyny.