Biłgoraj: 14-latka zginęła w lesie. Śledztwo umorzone

1 godzina temu
Do zdarzenia doszło 2 maja po godz. 14.00. Dyżurny biłgorajskiej komendy otrzymał informację o nieszczęśliwym wypadku, do którego doszło w kompleksie leśnym w Woli Małej (gm. Biłgoraj). Z informacji wynikało, iż z konia spadła nastolatka. Na miejsce dyżurny wysłał policjantów.– Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, zastali załogę pogotowia ratunkowego, która udzielała pomocy medycznej nieprzytomnej. Na miejsce wezwano także helikopter LPR. Niestety, okazało się, iż mimo wysiłków medyków, życia 14-latki nie udało się uratować – informowała sierż. sztab. Beata Kieliszek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Z wstępnych ustaleń policjantów wynikało, iż 12-latka tego dnia pobrała ze stajni dwa konie od mężczyzny, który się nimi zajmuje. Następnie dołączyła do niej 14-latka. Dziewczynki razem pogalopowały do pobliskiego lasu. W pewnym momencie starsza z nastolatek spadła z konia. Jako pierwsi pomocy poszkodowanej udzielili dwaj mężczyźni. Jeden z nich powiadomił także służby ratunkowe.Sprawą zajęła się prokuratura. Ustalono, iż 14-latka która na stałe mieszkała w Warszawie, w czasie pobytów w Biłgoraju spędzała czas w stadninie koni w Woli Małej. Tam z koleżanką, pomagały w prowadzeniu stadniny, w tym w opiece nad końmi i ich karmieniu w zamian za co zarządzający stadniną pozwalał im na przejażdżki konne po okolicznych lasach.Ustalono, iż pokrzywdzona bardzo dobrze jeździła konno – jeździła na koniach od 7 lat, brała udział w obozach jazdy konnej oraz konkursach. – Z uwagi na duże umiejętności rodzice pokrzywdzonej wyrazili zgodę na wydawanie jej koni i na jazdę konną bez obecności dorosłych osób. Z powodu samodzielnego zabierania koni pokrzywdzona miała zakaz korzystania ze stadniny, który obowiązywał także w maju – informuje prokurator Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w ZamościuFeralnego dnia koleżanka pokrzywdzonej za zgodą zarządcy stadniny wzięła dwa konie nie informując go, iż z jednego z nich będzie korzystała także pokrzywdzona. Następnie obie dziewczynki przez około trzy godziny były na przejażdżce po drogach leśnych i polnych w okolicach Biłgoraja. – W czasie powrotu na prostym odcinku drogi dziewczynki postanowiły się ścigać i puściły konie w galop. Gdy ustalona koleżanka pokrzywdzonej była z przodu usłyszał za sobą jej krzyk a następnie odgłos upadku. Gdy wróciła do niej zauważyła ją leżącą na podłożu. Na miejscu niedługo pojawił się zamieszkały w pobliżu mężczyzna, który zawiadomił pogotowie i prowadził reanimację, która była kontynuowana przez przybyłych na miejsce ratowników – wyjaśnia rzecznik.Ustalono, iż dziewczynka spadła z konia uderzając plecami o podłoże w wyniku czego doznała obrażeń ciała m.in. w postaci przerwania ciągłości kręgosłupa, złamań żeber z przebiciami opłucnej, stłuczenia obu płuc, złamania kości biodrowej, kości krzyżowej oraz prawej kości kulszowej i innych obrażeń skutkujących jej zgonem na miejscu zdarzenia w wyniku ciężkich obrażeń wielonarządowych.Z treści opinii z zakresu medycyny sądowej wynika, iż opisane obrażenia wewnętrzne mogły powstać wskutek upadku z konia, a w związku z tym istnieje związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem i spowodowaniem zgonu pokrzywdzonej. W toku śledztwa stwierdzono również, iż oba konie były zdrowe, dobrze utrzymane oraz niepłochliwe. Oględziny siodła wykazały, iż sprzed jeździecki, pomimo, iż zużyty, był sprawny. Pokrzywdzona nie posiadała żadnego stroju ochronnego jak też kasku, a przepisy w tym zakresie nie zawieraj regulacji, które nakładałyby obowiązki w tym zakresie.– W wyniku śledztwa ustalono, iż skutek w postaci śmierci pokrzywdzonej nastąpił wskutek tzw. „nieszczęśliwego wypadku”, za którego zaistnienie nie można przypisać odpowiedzialności karnej żadnej osobie. Z tych też względów postępowanie karne umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego – zaznacza rzecznik.
Idź do oryginalnego materiału