Bank zablokuje ci przelew, jeżeli to napiszesz. Nowe prawo UE sparaliżuje tysiące transakcji

3 godzin temu

Od dziewięciu dni każdy przelew w euro przechodzi przez system, który może odmówić wypłaty pieniędzy. Wystarczy, iż pominiesz ogonka w nazwisku albo zapiszesz literę „ł” jako „l”. Dla Niemców to drobny kłopot z umlautami. Dla Polaków? Potencjalna katastrofa. Mamy dziewięć liter ze znakami diakrytycznymi i każda z nich może sprawić, iż twój przelew zawiśnie w powietrzu.

Fot. Warszawa w Pigułce

Koniec ery, w której można było wpisać cokolwiek

Przez lata pole „nazwa odbiorcy” w formularzu przelewu służyło praktycznie wyłącznie tobie. Bank sprawdzał numer IBAN i na tym kończyły się weryfikacje. Mogłeś wpisać tam „Mama”, „Ziomek z pracy” albo choćby zupełnie przypadkowy ciąg znaków. Pieniądze i tak trafiały na adekwatne konto, o ile numer się zgadzał. Oszuści wykorzystywali tę lukę masowo: podszywali się pod firmy, podrzucali fałszywe faktury z prawdziwą nazwą kontrahenta, ale własnym numerem konta. System nie zauważał, iż nazwa i IBAN nie pasują do siebie.

Dziewiątego października dwa tysiące dwudziestego piątego roku ta epoka dobiegła końca. Unia Europejska uruchomiła system VoP, czyli Weryfikację Odbiorcy. Od tego dnia każdy bank w strefie euro musi sprawdzić przed przelewiem, czy nazwa wpisana przez nadawcę zgadza się z danymi właściciela rachunku. Twój bank wysyła zapytanie do banku odbiorcy i czeka na odpowiedź. Dopiero wtedy dowiadujesz się, czy możesz kontynuować transakcję, czy lepiej się zatrzymać.

System działa na zasadzie sygnalizacji świetlnej. Zielone światło oznacza pełną zgodność danych i możesz przesłać pieniądze bez obaw. Żółte informuje o częściowej zgodności, na przykład gdy wpiszesz „Jan Kowalski”, a w banku figuruje „Jan Maria Kowalski”. Czerwone to brak zgodności, co sugeruje poważny problem z danymi odbiorcy. W każdym przypadku to ty decydujesz, czy kontynuować transakcję, ale ostrzeżenie pozostaje i w razie problemów odpowiedzialność może spaść na ciebie.

Małgorzata kontra Malgorzata. Wygrywa nikt

Największy problem tkwi w szczegółach technicznych weryfikacji. System musi porównać ciągi znaków i zdecydować, czy są identyczne, podobne czy zupełnie różne. Dla prostych nazwisk w alfabecie łacińskim bez znaków specjalnych sprawa jest jasna. Ale co z polskimi nazwiskami, które mają dziewięć liter diakrytycznych: ą, ę, ć, ł, ń, ó, ś, ź, ż?

Wyobraź sobie typową sytuację. Chcesz przelać pieniądze na konto Małgorzaty Wójcik. Jesteś w biegu, piszesz gwałtownie i z przyzwyczajenia pomijasz polskie znaki. Wpisujesz „Malgorzata Wojcik”. Bank sprawdza dane i widzi rozbieżność. W systemie figuruje „Małgorzata Wójcik” z wszystkimi ogonkami i kropkami na swoich miejscach. System wyświetla żółte albo choćby czerwone ostrzeżenie. Czy to ta sama osoba? Czy może ktoś próbuje cię oszukać? Musisz podjąć decyzję, mając świadomość, iż w razie pomyłki zwrot pieniędzy może być trudny.

Niemieckie banki już alarmują o problemach z umlautami. jeżeli wpiszesz „Mueller” zamiast „Müller”, system może zgłosić niezgodność. Rzecznik Niemieckiego Związku Banków próbuje uspokajać, mówiąc iż to standardowe trudności na start. Problem w tym, iż niemiecki alfabet ma tylko trzy umlauta: ö, ä, ü. Polski ma dziewięć znaków diakrytycznych, co potraja ryzyko błędów. Do tego dochodzą podwójne nazwiska, imiona złożone, różne formy zapisu i wielka lub mała litera na początku.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli regularnie przelewasz pieniądze za granicę, zwłaszcza w euro, przygotuj się na zmiany w codziennych nawykach. od dzisiaj każda litera ma znaczenie. Zapisane wcześniej szablony przelewów mogą przestać działać, jeżeli zawierają uproszczone wersje nazwisk bez polskich znaków. Trzeba będzie je zaktualizować, wpisując dane odbiorcy dokładnie tak, jak figurują w jego banku.

Sprawdź wszystkie zapisane dane kontrahentów, rodziny i znajomych. jeżeli masz w systemie „Lukasz Nowak”, a powinno być „Łukasz Nowak”, zaktualizuj to teraz. Lepiej poświęcić pół godziny na przejrzenie szablonów, niż później walczyć z zablokowanymi przelewami i wyjaśnieniami w banku. Pamiętaj też, żeby prosić odbiorców o podanie pełnych, oficjalnych danych dokładnie takich, jak widnieją na ich kontach bankowych.

Szczególnie uważni muszą być przedsiębiorcy prowadzący handel z zagranicą. jeżeli płacisz zagranicznym dostawcom czy kontrahentom, upewnij się, iż masz ich dane zapisane w formacie, który zaakceptuje system VoP. W przypadku firm często pojawiają się dodatkowe komplikacje: skróty, różne formy nazw handlowych, błędy w rejestrach. Jeden przelew zatrzymany przez VoP może opóźnić całą dostawę i narazić firmę na straty.

Pani Joanna wysłała przelew do Niemiec i trafiła na mur

Historia pani Joanny z Krakowa pokazuje, jak nowy system może skomplikować życie choćby uczciwym ludziom. Kobieta regularnie wspiera finansowo swoją córkę studiującą w Monachium. Od lat ma zapisany szablon przelewu z danymi dziecka. Dziewiątego października próbowała jak zwykle przelać pieniądze na utrzymanie. System wyświetlił czerwone ostrzeżenie: brak zgodności danych.

Pani Joanna zaniepokoiła się, iż coś jest nie tak z kontem córki. Zadzwoniła do niej w panice, córka sprawdziła wszystko i zapewniła, iż konto działa normalnie. Problem leżał gdzie indziej. W szablonie figurowała forma „Joanna Novak”, zapisana bez polskich znaków, bo tak było łatwiej kilka lat temu. W niemieckim banku córka figuruje jako „Joanna Nowak” z polskim znakiem w nazwisku. System uznał to za rozbieżność i zablokował transakcję.

Rozwiązanie wymagało aktualizacji szablonu i ponownego wysłania przelewu. Pani Joanna straciła pół dnia na wyjaśnianie sprawy z infolinią banku, a córka martwił się przez kilka godzin, czy pieniądze w ogóle przyjdą. To relatywnie prosta sytuacja, bo chodziło o rodzinę i niewielką kwotę. Wyobraź sobie podobny problem przy międzynarodowej transakcji biznesowej na kilkadziesiąt tysięcy euro z terminami płatności zapisanymi w umowie.

Trzy kategorie przelewów pod lupą VoP

Nowe przepisy obejmują wszystkie przelewy w euro, zarówno standardowe, jak i natychmiastowe. Polska jako kraj spoza strefy euro ma teoretycznie więcej czasu w wdrożenie systemu dla przelewów w złotówkach. Termin wyznaczono na dziewiątego lipca dwa tysiące dwudziestego siódmego roku. W praktyce jednak każdy przelew w euro z polskiego konta już teraz przechodzi przez weryfikację VoP.

Oznacza to, iż jeżeli płacisz za urlop we Włoszech, kupujesz coś w niemieckim sklepie internetowym czy wspierasz rodzinę mieszkającą w Holandii, system sprawdzi zgodność danych. Dla wielu Polaków żyjących za granicą albo prowadzących międzynarodowy biznes to realna zmiana w codziennym życiu. Nie wystarczy już znać numer IBAN. Trzeba mieć precyzyjnie zapisane pełne dane odbiorcy ze wszystkimi polskimi znakami na adekwatnych miejscach.

Banki zapewniają, iż system zwiększy bezpieczeństwo i ograniczy oszustwa. To prawda, VoP rzeczywiście utrudni przestępcom życie. Problem w tym, iż komplikuje je również uczciwym użytkownikom, zwłaszcza tym posługującym się alfabetami z dużą liczbą znaków diakrytycznych. Polska znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji właśnie przez swoją bogatą ortografię.

Jak uniknąć zablokowanych przelewów?

Najważniejsza zasada brzmi prosto: zapisuj dane odbiorców dokładnie tak, jak figurują w ich bankach. Poproś rodzinę, znajomych i kontrahentów o podanie pełnych oficjalnych danych z wszystkimi polskimi znakami. Nie polegaj na pamięci ani przybliżonych wersjach nazwisk. Jeden pominięty ogonek może sparaliżować transakcję.

Zaktualizuj wszystkie zapisane szablony przelewów. Przejrzyj dokładnie każdą pozycję i upewnij się, iż dane są kompletne i poprawne. jeżeli masz wątpliwości, napisz do odbiorcy i poproś o zrzut ekranu z danymi konta albo oficjalne potwierdzenie z banku. Lepiej stracić pięć minut na weryfikację teraz niż godziny na rozwiązywanie problemów z zablokowanym przelewem później.

Podczas wypełniania formularza zwracaj szczególną uwagę na polskie znaki. Używaj odpowiednich skrótów klawiszowych albo przytrzymuj literę, żeby pojawił się wybór znaków diakrytycznych. Nie zastępuj „ł” przez „l” ani „ó” przez „o”. System nie będzie tolerancyjny dla takich uproszczeń. Wpisuj też dokładnie taką formę nazwiska, jaka figuruje w banku: jeżeli ktoś ma zapisane podwójne nazwisko przez myślnik, ty też musisz użyć myślnika.

Przedsiębiorcy powinni zaktualizować dane kontrahentów w systemach księgowych i fakturowych. Upewnij się, iż wszyscy zagraniczni dostawcy i klienci mają poprawnie zapisane dane w twoich bazach. Warto też poinformować zespół księgowości o nowych wymaganiach i przeszkolić pracowników odpowiedzialnych za płatności. Jeden błędnie przeprowadzony przelew może kosztować firmę więcej niż kilka godzin szkolenia.

Społeczne konsekwencje technologicznego postępu

Wprowadzenie VoP ma chronić obywateli przed oszustwami i błędami. W teorii brzmi świetnie: mniej wyłudzeń, mniej pomyłek, więcej bezpieczeństwa. W praktyce system może stworzyć nową barierę dla osób mniej obeznanych z technologią, starszych ludzi czy tych, którzy nie znają się na zasadach zapisu polskich znaków diakrytycznych w systemach elektronicznych.

Wyobraź sobie starszą osobę, która dopiero niedawno nauczyła się robić przelewy online. Teraz nagle wszystko się komplikuje. Każda literka musi być na swoim miejscu, system wyświetla kolorowe ostrzeżenia, a błąd może oznaczać zablokowane pieniądze. Dla wielu seniorów to może być moment, w którym poddadzą się i wrócą do bankomatów albo okienek w oddziałach.

Problem dotyczy też Polaków żyjących za granicą, którzy regularnie wspierają rodziny w kraju. Często korzystają z zagranicznych systemów bankowych, które mogą mieć trudności z rozpoznawaniem polskich znaków. jeżeli niemiecka klawiatura nie ma łatwego dostępu do „ł” czy „ż”, każdy przelew do Polski staje się małym wyzwaniem technicznym. Niektórzy mogą zrezygnować z przelewów bankowych na rzecz droższych przekazów pieniężnych przez firmy typu Western Union.

Pojawia się też pytanie o to, jak inteligentne będą algorytmy porównujące nazwiska. Czy system zrozumie, iż „Wojciech” i „Wojtek” to często ta sama osoba? Że „Małgorzata” bywa zapisywana jako „Gosia” w codziennym użyciu? Że niektóre nazwiska mają różne formy zapisu akceptowane przez urzędy? Banki obiecują, iż algorytmy będą się uczyć i doskonalić. Na razie jednak wielu użytkowników staje przed ścianą nieprzewidywalnych decyzji systemowych.

Kiedy VoP trafi do wszystkich Polaków?

Przelewy w euro podlegają weryfikacji od dziewiątego października dwa tysiące dwudziestego piątego roku. To oznacza, iż każdy, kto płaci za granicę w tej walucie, już teraz musi dostosować się do nowych zasad. Dla większości Polaków prawdziwa zmiana przyjdzie dopiero za niecałe dwa lata, gdy VoP obejmie również przelewy w złotówkach.

Dziewiątego lipca dwa tysiące dwudziestego siódmego roku system stanie się obowiązkowy dla wszystkich przelewów krajowych. Wtedy choćby codzienny przelew na konto kolegi za wspólny obiad będzie przechodził przez weryfikację nazwiska. Banki mają prawie dwa lata na przygotowanie infrastruktury i przeszkolenie klientów. Pytanie brzmi, czy to wystarczy, żeby przejście było płynne.

Eksperci przewidują, iż pierwsze miesiące po wdrożeniu VoP dla złotówek przyniosą chaos. Tysiące zablokowanych przelewów, przeciążone infolinie bankowe, frustracja klientów. Banki zapewniają, iż są gotowe. Użytkownicy mają prawo wątpić, patrząc na problemy, jakie system sprawia już teraz w strefie euro. Najlepszą strategią jest przygotować się z wyprzedzeniem, zaktualizować dane i nauczyć się korzystać z nowych wymagań zanim staną się obowiązkowe dla wszystkich.

Bezpieczeństwo kosztem wygody?

VoP bez wątpienia podnosi poziom bezpieczeństwa transakcji. Oszustom będzie znacznie trudniej wykorzystać fałszywe numery kont z prawdziwymi nazwami firm. Przypadkowe pomyłki przy przepisywaniu numerów IBAN również powinny drastycznie spaść. To realne korzyści, które mogą uratować miliony euro rocznie i ochronić tysiące ludzi przed stratami.

Pytanie brzmi, czy nie płacimy za to zbyt wysokiej ceny w postaci utraconej wygody. Polacy znani są z tego, iż potrafią improwizować i upraszczać. Teraz system wymaga precyzji i skrupulatności na każdym kroku. Jedna literówka może oznaczać straty czasu, nerwów i w skrajnych przypadkach pieniędzy. Dla osób z dysleksją czy problemami wzrokowymi nowe wymagania mogą stać się prawdziwą przeszkodą w korzystaniu z bankowości elektronicznej.

Pozostaje mieć nadzieję, iż banki faktycznie wdrożą inteligentne algorytmy, które będą rozumiały niuanse różnych języków i alfabetów. Że system nauczy się odróżniać drobną literówkę od próby oszustwa. I iż proces weryfikacji będzie na tyle szybki i intuicyjny, żeby nie zniechęcić ludzi do korzystania z przelewów elektronicznych. W przeciwnym razie możemy wrócić do czasów, gdy kolejki w oddziałach bankowych były codziennością, a płacenie gotówką normą. Czy tego właśnie chcemy w dwudziestym piątym roku dwudziestego pierwszego wieku?

Idź do oryginalnego materiału