Bandziory ze Starachowic strzelają do krów Waldka

4 godzin temu
- Niech ludzie wiedzą, jakie bandziory są w Starachowicach - mówi rozgoryczony ostatni w Starachowicach hodowca krów, które zostały ranione od strzałów przez złego człowieka. - Ktoś strzela do zwierząt z wiatrówki! - ubolewa pan Waldek, który zgłosił sprawę na policję. Rolnicza pasja w mieście

O rolniczej pasji pana Waldka w mieście pisaliśmy szeroko na początku wakacji. Choć nie ma rolniczych korzeni, bo rodzice nie pochodzili ze wsi, a z miasta, od zawsze były mu bliskie sielskie klimaty i życie w zgodzie z naturą. Waldemar Szymczak przez wiele lat pracował w Kółku Rolniczym w Wąchocku, był konserwatorem w Zespole Szkół Zawodowych nr 1 w Starachowicach, krótko pracował w starachowickich zakładach i chodził z łopatą "na wagony". Wypracował emeryturę, na której hoduje krowy. To całe jego życie!

- Gospodarstwo mam na obrzeżach miasta. Aktualnie mam pięć krów i dwa byczki - mówi gospodarz. - To bydło rasy limousine, to rasa średniego kalibru, choć dziś można ją już zaliczyć do ras dużych. Masa ciała tych krów wynosi w granicach 650-800 kg przy wzroście wynoszącym 135 cm, a buhajów 1000-1200 kg, przy wysokości w kłębie 145 cm.

Krowy wypasane są koło domu, na Kornatce i nad rzeką Kamienną na n
Idź do oryginalnego materiału