W rozmowie z "Faktem" przyjaciółka Mai – Justyna – opowiedziała o tym, jak wyglądała jej rozmowa telefoniczna na chwilę przed tragedią. – Była w ogromnym stresie i strasznie się bała, ale nie chciała powiedzieć czego. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, iż wróciła ze szkoły i jest przy paczkomacie w Mławie. Musiałam iść do łazienki i oddałam na chwilę telefon mamie, żeby z nią porozmawiała – relacjonowała Justyna dziennikarzowi.
Mama Justyny potwierdziła niepokojące zachowanie nastolatki. – Maja była jakaś nieswoja. Mówiła, iż stoi przy paczkomacie i strasznie się boi. Była trochę przerażona. Zapytałam, czego się boi, ale nie chciała powiedzieć. Wspomniała coś, iż podjechała policja. Potem oddałam telefon córce i rozmawiały ze sobą – opowiedziała reporterowi "Faktu" kobieta.
Tak wyglądały ostatnie chwile zamordowanej Mai. Przymierzała sukienki. "Śmiałyśmy się, wszystko było ok"
Po rozmowie z przyjaciółką i jej mamą Maja wróciła do domu. – Rozmawiałyśmy ze sobą przez kamerkę. Rozpakowała przesyłkę, przymierzała i pokazywała sukienki, które jej przyszły. Śmiałyśmy się i wszystko było ok. Nie przypuszczałam, iż widzę ją po raz ostatni – powiedziała Justyna.
Według relacji koleżanek w środowy wieczór 23 kwietnia Maja wyszła z domu, by spotkać się z Bartoszem. Wcześniej jednak miała też widzieć się z innym kolegą z Mławy. Po co? Tego nie wiadomo. – Mi tylko wspominała, iż idzie na chwilę do kolegi tu na Podmiejską, ale nie powiedziała do kogo – tłumaczyła przyjaciółka nastolatki w rozmowie z "Faktem".
Po powrocie od innego kolegi Maja wyszła z domu na spotkanie z Bartkiem. Po wyjściu z bloku napisała do Justyny wiadomość. – Nie odczytałam jej wiadomości, bo miałam wyłączony internet i nic mi nie przyszło. Dopiero 10 minut później, jak włączyłam, zobaczyłam, iż napisała do mnie: "Możesz gadać?, szyvko". Ta wiadomość była jeszcze z błędem, tak jakby pisała w pośpiechu. Natychmiast wzięłam i zaczęłam dzwonić do niej, ale telefon już nie odpowiadał – ujawniła przyjaciółka Mai.
Zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy. Matka podejrzanego wysłała SMS
Ciało Mai odnaleziono 1 maja w zaroślach w pobliżu miejsca zamieszkania Bartłomieja G. Prokuratura poinformowała, iż przyczyną śmierci były rozległe obrażenia głowy zadane tępym narzędziem. Jak podaje "Fakt" Bartosz G. początkowo twierdził, iż tego dnia nie spotkał się z dziewczyną. Jego kłamstwa jednak gwałtownie wyszły na jaw, kiedy w jednej z wiadomości (do której dotarli dziennikarze "Faktu") wygadała się jego mama. "Wiem, iż się pobili, ale czy ją zabił, tego nie wiem" – napisała kobieta w wiadomości do znajomego.
Tego samego dnia chłopak został zatrzymany w Grecji, gdzie przebywał w ramach wymiany szkolnej. Trwa procedura jego ekstradycji do Polski. Prokurator Bartosz Maliszewski z Prokuratury Okręgowej w Płocku przekazał, iż w Polsce 17-latek może usłyszeć zarzut zabójstwa popełnionego ze szczególnym okrucieństwem.