Sąd w Wiedniu uniewinnił byłego kanclerza Austrii Sebastiana Kurza z zarzutu składania fałszywych zeznań przed parlamentarną komisją śledczą w 2020 roku. Uchylił tym samym wyrok sądu niższej instancji z ubiegłego roku.
Sebastian Kurz, 38-letni były kanclerz Austrii, który przerwał studia i porzucił edukację na rzecz kariery politycznej, jeszcze przed kilkoma laty był postrzegany jako cudowne dziecko europejskiej centroprawicy.
W lutym ubiegłego roku został on skazany na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu za składanie fałszywych zeznań w związku z tzw. aferą „Ibizagate”. Wczoraj (26 maja) jednak wyższy sąd regionalny w Wiedniu uniewinnił byłego szefa rządu.
Sąd stwierdził, iż Kurz „został uniewinniony, ponieważ nie zostały spełnione przesłanki wskazujące na składanie fałszywych zeznań”.
Sprawa koncentrowała się na tym, czy Kurz był jedynie informowany o obradach w sprawie mianowania kadry kierowniczej dla nowo utworzonego państwowego holdingu OBAG, gdy był kanclerzem, czy też faktycznie podejmował decyzje. Za nominacje formalnie odpowiadał jego minister finansów.
Sebastian Kurz zeznał przed parlamentarną komisją śledczą w 2020 r., iż był „zaangażowany w tym sensie, iż został o sprawie poinformowany”. Sędzia, który rozpatrywał sprawę w pierwszej instancji, orzekł, iż nie jest to prawdą, a Kurz odegrał aktywną rolę w sprawie.
– Wyszło na jaw to, co zawsze mówiłem, a mianowicie, iż nie powiedziałem nieprawdy na komisji śledczej – powiedział były kanclerz.
Od Ibizagate po dymisję Kurza
Ibizagate doprowadziła w maju 2019 r. do upadku pierwszego rządu Kurza, w której skład wchodziła kierowana przez niego centroprawicowa Austriacka Partia Ludowa (ÖVP) Kurza i skrajnie prawicowa Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ).
Aferę wywołała publikacja potajemnie nagranego wideo, na którym członkowie kierownictwa FPÖ, w tym ówczesny wicekanclerz Austrii Heinz-Christian Strache, spotkali się przed wyborami w 2017 r. w willi na Ibizie z domniemaną krewną rosyjskiego oligarchy (w rzeczywistości miała to być podstawiona bośniacka studentka).
Strache negocjował z kobietą sprzedaż Rosjanom udziałów w czołowym austriackim dzienniku „Kronen Zeitung”, aby zapewnić sobie wpływy w mediach w kampanii wyborczej.
Gdy nagranie wyszło na jaw, Kurz natychmiast zerwał współpracę z FPÖ i zwrócił się do prezydenta Alexandra Van der Bellena o rozpisanie nowych wyborów. Te jego partia wygrała z jeszcze wyższym wynikiem niż dwa lata wcześniej, ale Kurz nie wchodził drugi raz do tej samej rzeki i zamiast ze skompromitowanymi wolnościowcami wszedł w koalicję z Zielonymi.
Afera Ibizagate zapoczątkowała też szerokie śledztwo parlamentarne dotyczące innych aspektów rządów Kurza oraz niejawnych porozumień zawieranych przez partie przy podziale wpływów władzy.
To właśnie zeznania Kurza przed jedną z komisji śledczych doprowadziły prokuraturę do postawienia mu w 2023 roku zarzutów składania fałszywych oświadczeń.
Choć po Ibizagate Kurz powrócił do władzy, to w 2021 r. podał się do dymisji, gdy prokuratura objęła go śledztwem w sprawie korupcji i pojawiło się ryzyko, iż trafi on do więzienia. Śledczy wciąż badają, czy Kurz kierował procederem wyłudzania środków publicznych poprzez finansowanie zmanipulowanych sondaży z pieniędzy podatników.
Kilka miesięcy po rezygnacji ze stanowiska kanclerza Kurz całkowicie odszedł z polityki. Tymczasem FPÖ odbudowała swoją reputację i wygrała ubiegłoroczne wybory parlamentarne, choć ostatecznie nie doszła do władzy.
Natomiast Kurz pracuje teraz jako konsultant i przedsiębiorca w branży technologicznej i twierdzi, iż jest bardzo zadowolony z obecnej kariery, donosi agencja Reutera.
Kurz: Od lat mierzę się z oskarżeniami
O ile Kurza uniewinniono od zarzutu składania fałszywych zeznań, śledztwo przeciwko niemu w sprawie korupcji przez cały czas trwa i może on usłyszeć kolejne, poważniejsze oskarżenia, związane z manipulacją wynikami sondaży.
Niemniej jednak Kurz opuścił wczoraj sąd z poczuciem zwycięstwa. – Od lat mierzę się z oskarżeniami. Odbyło się wiele rozpraw sądowych (…). Wszyscy byliście świadkami, jak dużo się o tym mówiło, a teraz to wszystko (oskarżenia – red.) upadło – powiedział przed budynkiem sądu.
Były jednak i gorsze wiadomości dla byłego szefa austriackiego rządu. Choć sąd uniewinnił Kurza, jednocześnie podtrzymał wyrok skazujący wobec jego byłego szefa gabinetu i zaufanego współpracownika Bernharda Bonellego, który również usłyszał podobne zarzuty.