Agencja Informacyjna: W pobliżu wybrzeży Wenezueli znajduje się już znaczne zgrupowanie amerykańskiej floty na Morzu Karaibskim i Oceanie Atlantyckim. Przy zaangażowaniu tak dużych sił wojskowych nie ma mowy, by chodziło jedynie o próbę wywarcia presji na tamtejszy rząd. Jest to raczej realne przygotowanie do ataku kinetycznego. O co dokładnie chodzi Stanom Zjednoczonym Ameryki i co wspólnego z konfliktem pomiędzy Amerykami i Wenezuelczykami mogą mieć Chińczycy z drugiej strony globu?
Spis treści
- Narkotyki zabijają rocznie 80.000 Amerykanów
- Służby USA mogłyby rozwiązać problem przerzutu narkotyków i migrantów
- Reżim Maduro woli się zbroić niż pójść na ustępstwa. US Navy już jest na wodach Ameryki Łacińskiej
- Lewicowy boliwarianizm jednoczy Amerykę Południową. Jest wrogi USA
- Wenezuela posiada zasoby pozwalające by stała się najbogatszym państwem świata
- Kto naprawdę może stać za narkotykowymi problemami Stanów Zjednoczonych?
Administracja Stanów Zjednoczonych Ameryki, pod rządami Prezydenta Donalda Trumpa, od wielu miesięcy stara się skłonić Kanadę, Meksykańskie Stany Zjednoczone i państwa Ameryki Południowej, by współdziałały z Waszyngtonem, w walce z przemytem narkotyków, które zalewają amerykańskie miasta, stając się, w tej skali, poważnym problemem społecznym. Wśród państw, które opierają się działaniom dyplomacji Amerykanów jest Boliwariańska Republika Wenezueli – teoretycznie najsłabsze państwo spośród tych, które Waszyngton wziął na celownik w wojnie z narkobiznesem. Czy scenariusz, jaki powstaje w Białym Domu dla Caracas stanie się przykładem dla reszty niepokornych graczy, i co to de facto oznacza dla tego regionu i dla samych Stanów Zjednoczonych Ameryki?
Narkotyki zabijają rocznie 80.000 Amerykanów
Fentanyl, ale też heroina, kokaina i inne narkotyki dziesiątkują amerykańskie społeczeństwo. Według danych przytoczonych przez Państwowy Instytut Spraw Międzynarodowych, w rozmowie analityków Sary Nowackiej i Mateusza Piotrowskiego, co tydzień w Stanach Zjednoczonych Ameryki, bezpośrednio wskutek przyjęcia nielegalnych substancji psychoaktywnych umiera choćby 1.500 Amerykanów. Oznacza to prawie 80.000. zgonów rocznie, czyli więcej niż na wojnie w Wietnamie gdzie zginęło 58.000 zabitych; a to nie wszystko – w Stanach Zjednoczonych Ameryki sporo osób traci życie w następstwie chorób, które wywołują narkotyki bądź sprzyjają ich rozwojowi.
Służby USA mogłyby rozwiązać problem przerzutu narkotyków i migrantów
Administracja Prezydenta Donalda Trumpa chciałaby, aby rządy państw, które są elementem szlaku przerzutowego narkotyków do Stanów Zjednoczonych Ameryki pozwoliły działać amerykańskim służbom, na ich terytoriach, bez ograniczeń, celem wyeliminowania sieci dealerskiej, zajmującej się handlem narkotykami. Zważywszy na dotychczasowe działania Amerykanów, takie jak ataki na łodzie przemytników, chodzi jednak o coś więcej niż dawna kooperacja rządów amerykańskiego i kolumbijskiego, mająca na celu wyeliminowanie kartelu Pabla Escobara. To ostatecznie udało się w 1993 r. właśnie dzięki działaniom Agencji ds. Walki z Narkotykami (Drug Enforcement Administration – DEA), działającej za zgodą Republiki Kolumbii.
Tym razem Waszyngton, oprócz rozbicia karteli, chciałby załatwić także problem nielegalnej migracji z państw narkotykowego szlaku, czym realnie wpłynąłby na wzrost bezpieczeństwa Amerykanów, którzy i tak na co dzień muszą zmagać się z narastającym konfliktem rasowym.
Reżim Maduro woli się zbroić niż pójść na ustępstwa. US Navy już jest na wodach Ameryki Łacińskiej
Pomimo wielokrotnych gróźb, wenezuelski rząd Nicolása Maduro nie zdecydował się na żadne ustępstwa względem Stanów Zjednoczonych Ameryki, w sprawie walki z przemytem narkotyków i nielegalnych migrantów. A na rosnące zgrupowanie amerykańskich sił, w bazie wojskowej, Wolnym Stowarzyszonym Państwie Portoryko, zareagował apelem do Islamskiej Republiki Iranu, Federacji Rosyjskiej oraz do Chińskiej Republiki Ludowej o wsparcie i przekazanie uzbrojenia pozwalającego stawić opór Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych (US Navy).
W dniu 11 listopada 2025 roku, na wodach w pobliżu Ameryki Łacińskiej znalazł się USS Gerald R. Ford – największy lotniskowiec świata należący do Stanów Zjednoczonych Ameryki, mający na swym pokładzie ponad 4.000 marynarzy i kilkadziesiąt statków powietrznych. Jest wspierany przez 3 niszczyciele i kilka mniejszych jednostek. Już samo to zgrupowanie sił byłoby w stanie wygrać wojnę ze znacznie silniejszym przeciwnikiem niż Boliwariańska Republika Wenezueli, ale czy Amerykanie są w stanie podbić to państwo i okupować go na tyle długo, by zrealizować wszystkie swoje cele? Odpowiedź na to pytanie jest trudna.
Lewicowy boliwarianizm jednoczy Amerykę Południową. Jest wrogi USA
Gdyby zadać to pytanie brytyjskiemu publicyście Timowi Marshallowi – autorowi książki, pt. „Więźniowie geografii. Nowe wyzwania.”, prawdopodobnie odpowiedź byłaby przecząca. Dziennikarz i ekspert spraw międzynarodowych, który od lat bada relacje między państwami, z uwzględnieniem ich położenia geograficznego, zwraca uwagę na znaczne zróżnicowanie terenu, jakie występuje w Ameryce Południowej. W Boliwariańskiej Republice Wenezueli – państwie górzystym i znacznie pokrytym przez lasy deszczowe, działania wojskowe będą utrudnione. Tim Marshall przypomina też korzenie Wenezueli związane z największym symbolem dla całego kontynentu – prezydentem Simónem Bolívarem. To właśnie od niego zaczęła się antyamerykańska idea boliwarianizmu, która utrudnia Stanom Zjednoczonym Ameryki realizację swych celów w Ameryce Łacińskiej.
Atak na Boliwariańska Republika Wenezueli może zatem przynieść Stanom Zjednoczonym Ameryki szybkie krótkotrwałe zwycięstwo, ale może pogrążyć je w długotrwałym i wyniszczającym konflikcie. Ten z kolei może rozlać się na sąsiednie kraje: Wielonarodowe Państwo Boliwia i na Republikę Kolumbii, która toczy z Caracas spór terytorialny o wody Zatoki Wenezuelskiej.
Wenezuela posiada zasoby pozwalające by stała się najbogatszym państwem świata
Jeśli Waszyngton rzeczywiście chce zagwarantować sobie realizację celów w postaci wyłączenia Boliwariańska Republika Wenezueli z procederu przerzutu narkotyków oraz nielegalnych migrantów do Stanów Zjednoczonych Ameryki, będzie musiał zostawić w tym państwie żołnierzy na dłużej. Oprócz naturalnych ryzyk związanych z prowadzeniem konfliktu na tak trudnym terenie, Amerykanie narażają się także na krytykę ze strony społeczności międzynarodowej, która niechybnie zarzuci największej światowej potędze próbę realizacji innych celów od deklarowanych. O co chodzi?
Boliwariańska Republika Wenezueli posiada największe na świecie złoża ropy naftowej i drugie co do wielkości rezerwy gazu ziemnego na półkuli zachodniej. Do tego ogromne pokłady złota, diamentów, żelaza, niklu, węgla, boksytów, miedzi, fosfatów i cynku. Jednym słowem: Wenezuela ma potencjał by stać się najbogatszym państwem świata. To dlaczego jeszcze się nie wzbogaciła, to temat na inną dyskusję.
Kto naprawdę może stać za narkotykowymi problemami Stanów Zjednoczonych?
Bez wątpienia statystyki zgonów powodowanych przez środki odurzające potwierdzają, iż Amerykanie tracą przez nie więcej obywateli niż ginie ich w poważnym konflikcie zbrojnym – to zatem koronny argument, aby wypowiedzieć wojnę tym, którzy przyczyniają się do tego dramatu. Kłopot w tym, iż główny winowajca amerykańskich problemów związanych na przykład z fentanylem – narkotykiem, który tylko w 2023 r. pozbawił życia 75.000 Amerykanów, nie zalicza się stricte do grona państw przemytniczych, a co więcej jest nietykalny.
Jeszcze do niedawna największym producentem fentanylu była Chińska Republika Ludowa. w tej chwili Państwo Środka jest głównym w świecie dostawcą, ale „jedynie” składników do produkcji tego narkotyku. Jego wytwarzaniem zajęły się za to meksykańskie kartele.
Chińska Republika Ludowa, na żądanie amerykańskich władz, podjeła pewne działania mające, teoretycznie, zwiększyć kontrolę, nad składnikami, służącymi do produkcji tego narkotyku, ale nie przyniosły one zmniejszenia jego obecności na rynku. Amerykanom pozostaje zatem walczyć z ostatnim łańcuchem jego dystrybucji. Czy to już wojna? jeżeli tak, to inna niż wszystkie poprzednie.
Jerzy Mosoń, szef działu Gospodarka i Świat Agencji Informacyjnej, analityk, doradca [email protected]
Dziękujemy za przeczytanie tekstu do końca. Polecamy inne wiadomości opublikowane na stronie internetowej www.agencja-informacyjna.com Życzymy ciekawej lektury. Agencja Informacyjna
AI WORD USA / Jerzy Mosoń / Na zdjęciu Pampatar, Nueva Esparta, Venezuela Fot. Fiodor Ivanov – Pexels /14.11.2025

2 dni temu











English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·