W stolicy doszło do niebezpiecznego incydentu – 44-letni mężczyzna próbował podpalić biuro Platformy Obywatelskiej przy ulicy Wiejskiej. Dzięki szybkiej reakcji świadka nie doszło do tragedii. Podejrzany, wcześniej skazany za groźby wobec premiera Donalda Tuska, usłyszał dwa zarzuty i nie przyznał się do winy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Atak na biuro Platformy Obywatelskiej. 44-latek usłyszał zarzuty
W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zakończyło się przesłuchanie 44-letniego Krzysztofa B., podejrzanego o próbę podpalenia biura Platformy Obywatelskiej przy ulicy Wiejskiej. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty – dotyczące narażenia życia i zdrowia innych osób poprzez wywołanie pożaru oraz naruszenia nietykalności cielesnej świadka, który próbował go powstrzymać.
Atak przed biurem PO
Do incydentu doszło w piątek po południu, przed kamienicą przy ulicy Wiejskiej 12A, gdzie mieści się siedziba Platformy Obywatelskiej oraz kawiarnia Czytelnik. Według świadków, dwóch mężczyzn pojawiło się z butelką wypełnioną łatwopalną substancją. Próbowali podpalić jej zawartość i rzucić w drzwi biura, krzycząc wrogie hasła wobec PO.
Na miejscu zareagował przypadkowy przechodzień, który odepchnął jednego z napastników. Butelka rozbiła się przed wejściem, powodując osmalenie drzwi i rozprysk szkła. Nikomu nic się nie stało, a sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia.
Podejrzany nie przyznaje się do winy
Krzysztof B. został zatrzymany w poniedziałek rano w swoim mieszkaniu w Łosicach pod Siedlcami. W prokuraturze nie przyznał się do winy. – „Rzucenie, a podpalenie to duża różnica” – mówił do dziennikarzy, dodając, iż jego działania były reakcją na „łamanie prawa”.
Śledczy ustalają, czy w ataku brała udział druga osoba, o której wspominali świadkowie. Policja na razie nie potwierdziła tych informacji.
Zarzuty i przeszłość zatrzymanego
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty dotyczące narażenia na utratę życia i zdrowia oraz naruszenia nietykalności cielesnej. To nie pierwszy raz, gdy Krzysztof B. trafia w ręce organów ścigania. W maju został zatrzymany za groźby karalne wobec premiera Donalda Tuska, publikowane w serwisie X (dawniej Twitter).
We wrześniu sąd w Siedlcach uznał go za winnego i skazał na 3 tysiące złotych grzywny. Teraz grożą mu znacznie poważniejsze konsekwencje. Śledztwo w sprawie ataku na biuro PO prowadzi stołeczna prokuratura przy współpracy z policją.