Napad na Luwr i brak reakcji policji wywołały falę memów i komentarzy podważających wizerunek Francji. Dr Elizabeth Sheppard Sellam z Uniwersytetu w Tours ocenia, iż „kradzież stulecia” może osłabić soft power Francji w obliczu rosnącej dezinformacji, m.in. ze strony Rosji.
Kradzieży klejnotów należących niegdyś do żony Napoleona, cesarzowej Marii Ludwiki oraz żony Napoleona III, cesarzowej Eugenii, o wartości wycenianej na 88 mln euro, dokonano w zaledwie osiem minut. Złodzieje włamali się „pod nosem policji” do Galerii Apollo w Luwrze, używając wysięgnika.
Guillaume Roquette, szef redakcji magazynu Le Figaro, jest oburzony, podobnie jak większość francuskich mediów. Jak podkreślił, odległość między Luwrem a prefekturą policji wynosi zaledwie 880 metrów. Mimo to policja nie zareagowała, bo „kamery nie były po adekwatnej stronie”.
Mimo zaangażowania w śledztwo olbrzymich sił policyjnych – około 100 funkcjonariuszy z Brygady ds. Zwalczania Rozboju (BRB) oraz Centralnego Biura ds. Zwalczania Handlu Dobrami Kultury (OCBC) – skradzionych 19 października z Luwru przedmiotów przez cały czas nie odnaleziono. W czwartek prokuratorka Laure Beccuau poinformowała o zatrzymaniu pięciu nowych podejrzanych.
Francja stała się pośmiewiskiem w mediach społecznościowych. Jak podał francuski dziennik „Le Figaro”, w ciągu zaledwie kilku dni sieć zalały filmy wygenerowane przez sztuczną inteligencję, w których Mona Lisa czeka na autobus przed Luwrem, wieża Eiffla zostaje „skradziona” helikopterem, a filmowa ikona, Różowa Pantera, wspina się po drabinie użytej przez złodziei w czasie napadu.
Internauci wykorzystali też fakt, iż w ubiegłym tygodniu do więzienia trafił były prezydent Francji Nicolas Sarkozy, skazany za nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. Na Facebooku pojawił się film AI przedstawiający Sarkozy’ego jako włamywacza kradnącego słynne klejnoty z Luwru.
Na kanale YouTube krąży natomiast satyryczny film, w którym prezydent Wołodymyr Zełenski kradnie tiarę cesarzowej Eugenii w obecności przysypiającego prezydenta Emmanuela Macrona i przekazuje ją Donaldowi Trumpowi. Wideo zdobyło dotąd 9 mln odsłon.
„Kradzież stulecia” stała się choćby tematem wątpliwej jakości marketingu. Niemiecka firma z Werne w Nadrenii Północnej-Westfalii, producent dźwigu użytego podczas napadu, opublikowała jego zdjęcie w mediach społecznościowych z hasłem: „Kiedy trzeba działać szybko”.
Jak napisał „Berliner Zeitung”, na pomysł takiej reklamy wpadli właściciele firmy, kiedy na zdjęciach z włamania do Luwru zauważyli jeden ze swoich dawnych wysięgników meblowych. Zapewnili gazetę, iż „nie chcieli okazać braku szacunku Francuzom”, ale „skoro nikomu nic się nie stało, a na świecie dzieje się teraz tyle złego”, pomyśleli, iż „odrobina humoru dobrze wszystkim zrobi”.
Jednak według dr Elizabeth Sheppard Sellam, szefowej programu Polityka i Stosunki Międzynarodowe na Uniwersytecie François Rabelais w Tours, fala ośmieszających Francję memów i postów może osłabić jej soft power, tym bardziej iż kraj ten „od dawna znajduje się w centrum ataków hybrydowych i dezinformacyjnych, zwłaszcza ze strony Rosji”.
– Wykorzystanie tej kradzieży do osłabienia francuskiej „miękkiej siły”, a tego się obawiamy, wpisywałoby się w dobrze ugruntowany schemat: narracje przedstawiające Francję jako kraj w kryzysie, niepewny i tracący kontrolę krążą już szeroko na rosyjskich platformach i w mediach – podkreśliła Sheppard Sellman i dodała, iż część z nich jest nawiązaniem do wpisu Pawła Durowa, założyciela rosyjskiej platformy społecznościowej Telegram.
Durow napisał 20 października na X, iż „wcale” nie jest zdziwiony kradzieżą, bo to tylko kolejny sygnał świadczący o „upadku” Francji, „kiedyś wielkiego kraju”.
Durow, którego francuskie władze aresztowały w 2024 r. pod zarzutami braku współpracy oraz podejrzeniami o współudział w handlu narkotykami i wykorzystywanie dzieci (został zwolniony za kaucją i pozwolono mu wrócić do Dubaju), napisał także na X, iż „chętnie odkupi skradzioną biżuterię i odda ją z powrotem do Luwru”.
Podkreślił przy tym, iż byłby to „Luwr w Abu Zabi”, bo stamtąd „oczywiście nikt niczego nie ukradnie”. Post Durowa stał się w sieci wiralem, notując ponad milion wyświetleń.
Jego deklaracja współbrzmiała z wieloma wpisami rosyjskich użytkowników mediów społecznościowych, którzy przekonywali, iż kradzież – taka jak w Paryżu – nie mogłaby się zdarzyć w Rosji, „gdzie w muzeach są doskonałe zabezpieczenia”.
W sieci krąży także według portalu France24 fałszywa narracja łącząca kradzież klejnotów z Luwru z wojną na Ukrainie. Zgodnie z tą narracją Francja nie jest w stanie chronić swoich skarbów, ponieważ wszystkie jej pieniądze są przeznaczane na pomoc Ukrainie.
Prorosyjskie konta na X udostępniają także fałszywą okładkę satyrycznego magazynu „Charlie Hebdo” z karykaturą prezydenta Zełenskiego uciekającego spod Luwru z łupem w rękach. Podpis na tej nieprawdziwej okładce brzmi: „Ukraiński ślad”.
Fałszywa okładka to znak firmowy rosyjskiej dezinformacji, która od wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie wykorzystuje w celach propagandowych znane zachodnie publikacje, przypisując im nieprawdziwe, wymyślone w Moskwie informacje.
Według portalu tf1info w sieci krążył także film rozpowszechniany przez powiązaną z Kremlem rosyjską sieć botów Matrioszka, którego autor twierdził, iż Wielkie Muzeum Egipskie w Kairze zaproponowało Luwrowi zakup zabytków z egipskiej kolekcji „zanim zostaną skradzione”.
W sieci pojawiły się także niepoparte doniesieniami francuskich władz informacje, iż w tle kradzieży może stać Rosja. Na Telegramie, na koncie, które ma rzekomo „ujawniać sekrety urzędników, oligarchów, gangsterów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa”, opublikowano post – powielany przez innych rosyjskojęzycznych użytkowników – według którego francuskie służby miały się w śledztwie dotyczącym „kradzieży stulecia” zainteresować Pierrem Malinowskim.
Malinowski miałby być zamieszany w napad na Luwr, podobnie jak w zdarzenie z 2023 r., kiedy z Muzeum Saint-Remi w Reims skradziono rzymskie złote monety, a Malinowskiego podejrzewano o umieszczenie w muzeum udających strażników złodziei.
To obywatel Rosji i Francji, były francuski żołnierz i były asystent Jeana-Marie Le Pena, a także znajomy Elżbiety Pieskowej, córki rzecznika prasowego Kremla. Malinowski zasłynął odkryciem szczątków napoleońskiego generała w Smoleńsku. Według dziennika „New York Times” udało mu się w 2021 r. przekonać doradcę Emmanuela Macrona do pomysłu pochowania szczątków generała w paryskim mauzoleum Les Invalides, w obecności Władimira Putina. Według francuskich mediów Malinowski stał się od tego czasu nieoficjalnym ambasadorem Kremla w kontaktach francusko-rosyjskich.
W opinii dr Sheppard Sellam wszystkie te fałszywe albo przynajmniej niezweryfikowane dotąd w wiarygodnych źródłach wpisy, składające się na negatywną narrację na temat Francji, przypominają „stare metody” rosyjskiej dezinformacji.
– Niezależnie od tego, czy są skierowane głównie do rosyjskiej publiczności (aby ośmieszyć lub zdyskredytować Francję), czy też stanowią element szerszej wojny informacyjnej, mającej na celu sianie podziałów i nieufności we francuskim społeczeństwie, niestety nie są niczym nowym, zmienia się tylko narracja – podsumowała ekspertka, choć odnosząc się do informacji nt. Malinowskiego zastrzegła, iż jak dotąd „profile aresztowanych nie wskazują na Rosję”. „Ale kto wie…” – dodała. (PAP)











![Urząd skarbowy skontroluje osoby, które wysłały taki przelew. Wystarczy nawet mała kwota – kontrola przyjdzie niemal natychmiast [25.10.2025]](https://static.warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/04/Kontrola-skarbowa-wazne.jpg)



 English (US)  ·
                        English (US)  ·        Polish (PL)  ·
                        Polish (PL)  ·        Russian (RU)  ·
                        Russian (RU)  ·