Afera KPO: Bruksela i europejscy śledczy wchodzą do gry, rząd Tuska pod ostrzałem.

5 dni temu

Sprawa wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy w Polsce staje się coraz poważniejsza. Komisja Europejska i Prokuratura Europejska żądają wyjaśnień w związku z doniesieniami, iż część dotacji dla branży gastronomicznej i hotelarskiej została wydana na cele, które trudno uznać za priorytetowe dla odbudowy gospodarki – jak jachty, sauny czy luksusowe ekspresy do kawy.

Bruksela naciska, Warszawa się tłumaczy

Komisja Europejska jednoznacznie wskazała, iż to Polska – a więc rząd Donalda Tuska – ma obowiązek natychmiastowego zbadania sprawy i wprowadzenia działań naprawczych. jeżeli nieprawidłowości się potwierdzą, Bruksela może wstrzymać fundusze, co byłoby ogromnym ciosem dla realizacji projektów w całym kraju.

Warto podkreślić, iż KE podjęła działania dopiero po publikacjach medialnych i fali krytyki w sieci. Oznacza to, iż do momentu wybuchu afery, kontrola wydatkowania środków przez rząd praktycznie nie działała lub była iluzoryczna.

Prokuratura Europejska bada sprawę

Równolegle śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Europejska (EPPO). Rzeczniczka tej instytucji Tine Hollevoet potwierdziła, iż analizowane są wątki dotyczące możliwych nadużyć finansowych i naruszeń unijnych przepisów. EPPO przypomina, iż może reagować także na podstawie doniesień prasowych – co oznacza, iż choćby nie czekano na sygnały od rządu w Warszawie.

Premier obiecuje „zero tolerancji” – po fakcie

Donald Tusk po medialnej burzy ogłosił, iż „nie akceptuje marnowania środków z KPO” i oczekuje od minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz szybkich decyzji, w tym możliwości cofnięcia dotacji. Pytanie jednak, dlaczego premier i jego resorty nie zareagowali wcześniej, skoro – jak sam przyznał – ministerstwo miało informacje o „pewnych nieprawidłowościach”.

Krytycy zarzucają rządowi, iż dopiero presja opinii publicznej i Komisji Europejskiej zmusiła go do działania, a system nadzoru nad wydatkowaniem miliardów złotych z KPO okazał się niewydolny.

Jachty jako „druga noga” biznesu

W centrum sporu znalazły się m.in. przypadki przedsiębiorców, którzy uzyskali setki tysięcy złotych dotacji na zakup jachtów. Jeden z beneficjentów z Łodzi tłumaczy, iż to element dywersyfikacji działalności po pandemii, a łodzie – wyprodukowane w Polsce – już zarabiają. Jednak dla wielu obywateli i komentatorów jest to dowód na to, iż rząd PO–KO nie potrafi skutecznie egzekwować, by publiczne pieniądze trafiały tam, gdzie są naprawdę potrzebne.

Stawką są miliardy

KPO to 250 mld zł z unijnego budżetu, które miały przyspieszyć odbudowę gospodarki po kryzysie pandemicznym. Branża HoReCa otrzymała z tej puli 1,2 mld zł – pieniądze, które według założeń miały pomagać w modernizacji i przestawieniu działalności na nowe tory. Tymczasem rząd Tuska musi teraz tłumaczyć się przed Brukselą, dlaczego część dotacji została przeznaczona na zakupy, które trudno uznać za strategiczne.

Jeśli Komisja Europejska lub EPPO stwierdzą nadużycia, możliwe jest nie tylko cofnięcie dotacji, ale także ograniczenie przyszłych wypłat. Odpowiedzialność za taki scenariusz spadnie bezpośrednio na rządzących, którzy – jak wskazują krytycy – już na starcie pokazali, iż nie potrafią zapewnić pełnej transparentności w wydatkowaniu unijnych miliardów.

Idź do oryginalnego materiału