84. rocznica pierwszej wywózki na Wschód. Opolanie pamiętają

10 miesięcy temu

Wywózki na Wschód to istotny element rodzinnej historii pana Janusza Żebrowskiego z Brzegu, przewodniczącego zarządu Związku Sybiraków na Opolszczyźnie.

Jestem synem sybiraka – powiedział „O!Polskiej”. – Tato dopiero w latach 80. otworzył się i więcej o tamtych czasach opowiedział. Wcześniej bardzo się bał. Był 10 lat w łagrach, m.in. w Workucie. Został z kolegami okrążony i aresztowany w 1944 przez NKWD, po donosie miejscowych Białorusinów, koło Grodna. Miał wtedy 18 lat. Dostał wyrok za walkę o powrót do granic Polski sprzed 1939 roku. Zwolniono go dopiero w ramach odwilży po śmierci Stalina.

Ślady tamtych cierpień ojciec pana Janusza nosił w sobie długo. Pan Żebrowski z dzieciństwa pamięta, jak tato przez sen krzyczał: „Nie bijcie kolbami”.

Wywózki na Wschód – nie wolno o nich zapomnieć

Koncelebrowanej mszy św. przewodniczył ks. prof. Andrzej Hanich. Poczty sztandarowe wystawiły Związek Sybiraków oraz LO nr 9 w Opolu im. Generała Władysława Andersa. Sybiraków przywitał proboszcz parafii, ks. Rudolf Świerc.

– Gromadzimy się w naszym parafialnym kościele by dziękować za wasz powrót do ziemi ojczystej – mówił ks. Świerc. – Ale chcemy też prosić za wszystkich, którzy tam zostali. Zginęli zamordowani, umarli z głodu, z zimna, z przepracowania. Chcemy pamiętać o tych, co przecierpieli wywózki na „nieludzką ziemię”. Chcemy z wami pielęgnować rocznicę tego wydarzenia. Nie wolno nam o tych ważnych wydarzeniach zapominać.

10 lutego 1940 roku rozpoczęła się przeprowadzona przez NKWD pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono wówczas około 140 tys. obywateli polskich. Od 10 lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. władze Związku Sowieckiego zorganizowały cztery deportacje na Wschód obywateli polskich. Łącznie Sowieci wywieźli ponad milion osób.

Właśnie w pierwszej wywózce spod Tarnopola była pani Danuta Szeliga. Jej tułaczka na Sybir i przez Iran, Indie i Afrykę z powrotem do Polski trwała osiem lat. Pani Danuta przewodniczyła modlitwie wiernych.

Wojny miało już nie być

– 84 lata temu, w lutym 1940, byłam jeszcze w brzuszku mamy. Urodziłam się dwa miesiące później w kwietniu we Francji – mówi Irena Chamielec ze Związku Kombatantów RP w Opolu.

– Tato był na wojnie w Wojsku Polskim. Bił się z Niemcami. Deportowano nas za karę do Polenlagru. Zastanawiam się nad przyszłością, skoro mamy takie konflikty i wojny jak dziś. Nie tylko w Europie. Na całym świecie. Byliśmy za bardzo pewni, iż wojny już nie będzie. Nie mamy schronów, Obrony Cywilnej. To wszystko nastraja mnie pesymistycznie – stwierdza.

W rocznicowej mszy św. z sybirakami i kombatantami uczestniczył przewodniczący Rady Miasta Opola Łukasz Sowada.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału