5 min później 3-latka z tego zdjęcia zginęła. Matka historię wyjawiła światu po 2 latach

7 godzin temu
Zdjęcie: Fot. screen Tk Tok / samjensen44


Śmierć dziecka jest czymś niewyobrażalnym i trudnym do zaakceptowania dla rodziców. Bo tego nie da się pojąć, a rozpacz i trauma, realizowane są latami. Ta trzylatka ze zdjęcia chciała zerwać polne kwiaty. Nie wiedziała, iż śmierć czai się tuż za rogiem. Chwilę po wykonaniu tego zdjęcia już nie żyła.
Samantha Jensen to matka, która postanowiła publicznie opowiedzieć o najstraszniejszym dniu swojego życia. To jej sposób na traumę i uporanie się z żałobą po stracie dziecka. "To było dokładnie 7 października 2022 roku. Byliśmy na weselu, a dwójką moich dzieci opiekowała się babcia. Spędzili cudowny dzień, byli na lodach i spacerze w lesie. Chwilę po zrobieniu tego zdjęcia moja córka już nie żyła, a jej brat w szpitalu walczył o życie" – wspomina kobieta w swoim filmie. Co zatem stało się tego pamiętnego dnia?


REKLAMA


Zobacz wideo To właśnie te osoby wspierały Magdę Stępień w żałobie. "Mówili, iż wyjdzie jeszcze słońce. Nie pozwolili mi się załamać"


Tragedia, która zmieniła wszystko
To był zwykły dzień. Samantha Jensen wraz z mężem wybrali się na ślub i wesele. Swoje dzieci: trzyletnią Scarlett i dwuletniego Henry’ego zostawili pod opieką babci. Nie wiedzieli wtedy tylko, iż to będzie ostatni raz, kiedy widzą swoją małą córeczkę żywą. "Moja mama zrobiła to zdjęcie o 16:47, a czas śmierci mojej córki to 16:52. Moja mama nie wiedziała, iż uchwyciła ostatnie chwile jej życia. Ciężko mi na to patrzeć. Sama świadomość tego, co za chwilę miało się stać, łamie mi serce" – wspomina kobieta w swoim filmie.


"7 października 2022 r. moja mama, Scarlett i Henry zbierali kwiaty. Byli na lodach, poszli na spacer i cieszyli się wspólnym czasem. Kiedy wrócili do domu, Scarlett chciała wysiąść z wózka, aby zerwać kwiaty. Wtedy moja mama zrobiła jej ostatnie zdjęcie, jakie mam" – zaznacza mama. Kilka minut później rozpędzone auto uderzyło w dwójkę małych dzieci i ich babcię.


"Moja mama, widząc zbliżający się samochód, chciała zabrać dzieci, ale nie dała rady. Scarlett zginęła niemal natychmiast, a moja mama i Henry walczyli o życie w szpitalu. Kierowca, który w nich uderzył, zostawił auto i próbował uciekać na piechotę. Złapała go policja kilka przecznic dalej. Teraz siedzi w więzieniu z wyrokiem 10 lat pozbawienia wolności, ale mojej córki już nie ma" – wspomina kobieta.


Wiadomość zza grobu?
Śmierć trzylatki była ogromnym ciosem dla całej rodziny. Kilka tygodni po tych wydarzeniach został znaleziony telefon, którym babcia dziewczynki wykonała ostatnie zdjęcie. "To była jak wiadomość zza grobu. Do tej pory mam dreszcze. Znaleźliśmy ten telefon, na szczęście nic nie było uszkodzone. W galerii było ostatnie zdjęcie mojej córki na pięć minut przed jej tragiczną śmiercią. Na początku patrzenie na to było dla mnie niezwykle bolesne, bo jak pogodzić się z istnieniem 'ostatniego zdjęcia' swojego dziecka? Ale jestem wdzięczna, iż je mam" – zaznacza kobieta. "To wyjątkowe zdjęcie mojej córki oddaje spokój, piękno, którym była otoczona, gdy brała ostatnie oddechy. Na zawsze będę ją sobie wyobrażać jako szczęśliwą i beztroską, zbierającą kwiaty" – dodaje.
Idź do oryginalnego materiału