28-letni bimbrownik z gm. Mońki, musiał zakończyć swoją profesję

reporternews.pl 3 godzin temu

Prawie 55 tys. litrów zacieru, 1110 litrów nielegalnego alkoholu o mocy 90% oraz aparaturę służącą do jego produkcji, zabezpieczyli funkcjonariusze Podlaskiej Krajowej Administracji Skarbowej. Zarzuty nielegalnej produkcji alkoholu usłyszał już 28-letni bimbrownik z gm. Mońki. Warunki w jakich odbywała się ta produkcja delikatnie mówiąc, daleka też była od zachowania standardowych wymagań higienicznych.

Funkcjonariusze z Podlaskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Białymstoku przeprowadzili kontrolę gospodarstwa w jednej ze wsi w gm. Mońki. Z wcześniejszych ustaleń mundurowych wynikało, iż istnieje przypuszczenie, iż odbywa się tam produkcja nielegalnego alkoholu.

W trakcie przeszukania posesji, funkcjonariusze odkryli kompletną linię do produkcji nielegalnego alkoholu. Były tam m.in. dwie kolumny destylacyjne i dwa kotły ogrzewane gazem z butli gazowych.

W pomieszczeniach gospodarczych, mundurowi znaleźli 57 plastikowych pojemników tzw. mauserów, z zawartością prawie 55 tys. litrów fermentującego zacieru, który mógłby posłużyć do produkcji co najmniej 8 tys. litrów nielegalnego alkoholu.

Produkcja bimbru, odbywała się w mało sterylnych warunkach. Pomieszczenia produkcyjne były zanieczyszczone i wilgotne, a w kadziach z zacierem pływały setki martwych owadów. Zatrzymany na miejscu 28-letni bimbrownik swoje życiowe credo umieścił choćby na wiszącej na ścianie tabliczce: Po co sprzątać? Skoro można zgasić światło.

Nielegalny alkohol i półprodukty do jego produkcji

W bimbrowni zabezpieczono również 1110 litrów wyprodukowanego bimbru o mocy 90%, 745 kg drożdży, 2,5 tony cukru oraz ponad 100 butli gazowych. Na posesji znajdował się też, specjalnie wkopany w ziemię pojemnik, który służył do przechowywania płynnych odpadów po produkcji alkoholu.

Zarzuty dla podejrzanego

28-letni mężczyzna usłyszał już zarzuty, dotyczące wytwarzania i posiadania nielegalnego alkoholu. Dodatkowo z tytułu niezapłaconego podatku akcyzowego, podejrzany naraził budżet na straty, ponad 500 tys. zł. Za te przewinienia, grozi mu kara grzywny, a także ograniczenia lub pozbawiania wolności do 5 lat.

Postępowanie prowadzi Podlaski Urząd Celno-Skarbowy w Białymstoku. Sprawa ma charakter rozwojowy, dlatego niewykluczone są jeszcze kolejne zatrzymania.

Źródło: kom. Maciej Czarnecki, oficer prasowy podlaskiej KAS
fot.: KAS

Idź do oryginalnego materiału