14-latek nie żyje, ojciec podejrzany. Wstrząsające kulisy rodzinnej tragedii

3 tygodni temu
Zdjęcie: fot. Grzegorz Momot/PAP


14-letni chłopiec zginął z rąk swojego ojca w pensjonacie na terenie gminy Biały Dunajec w Podhalu. Tragedia ujawnia przejmujące informacje o rodzinie, która pochodzi z Siedlec i była dobrze znana Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Rodzinie.


Chłopiec był dzieckiem specjalnej troski, a jego ojciec, po śmierci żony, popadł w depresję. Wszystko wskazuje na to, iż połączenie tych tragicznych wydarzeń doprowadziło do śmierci dziecka.

Ciało chłopca znaleziono 21 sierpnia w pensjonacie w Gliczarowie Górnym, gdzie ojciec wraz z trzema synami przyjechał na wakacje. Rodzina regularnie odwiedzała to miejsce, a właściciele dobrze ich znali.

Właściciel pensjonatu, pan Józef, wspominał, iż ojciec przyjeżdżał tam również, gdy żyła jego żona, która zmarła na raka w lutym tego roku. Po jej śmierci mężczyzna popadł w głęboką depresję.

45-letni ojciec został zatrzymany i niedługo ma usłyszeć zarzut zabójstwa syna. Prokuratura zamierza wnioskować o tymczasowe aresztowanie.

Według ustaleń "Faktu", rodzina była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach jeszcze przed śmiercią matki dzieci. Z powodu problemów w rodzinie, babcia chłopców starała się o tymczasową opiekę nad nimi, a w opiece pomagało jej rodzeństwo zmarłej.

MOPR zgłosił w 2022 roku do prokuratury podejrzenie nieprawidłowości w tej rodzinie, jednak sprawa została umorzona. Istniały obawy o przemoc ze strony ojca, a także podejrzenie molestowania seksualnego, co mogło wynikać z jego problemów psychicznych. Mężczyzna rozpoczął leczenie, co początkowo przyniosło poprawę.

Zamordowany 14-latek był dzieckiem specjalnej troski, opóźnionym intelektualnie, co dodatkowo obciążało sytuację rodzinną.

Idź do oryginalnego materiału