Westfalska Ławka (III). O bohaterach, którzy szli prosto do nieba

3 miesięcy temu
W roku 1906 Pszowem wstrząsnęła tragedia. Franciszek Chrószcz zastrzelił żandarma Rothe, który przyszedł z kopalnianym murarzem do jego ziemianki, by rozebrać kuchenny piec. Chrószcz nie podporządkował się wcześniejszym nakazom, co miało uniemożliwić dalsze tam zamieszkiwanie. Gdy żandarm padł trupem, murarz pognał w stronę kopalni, aż się za nim kurzyło, a Chrószcz ukrył się w pobliskim lasku o nazwie Szołtysik, gdzie został osaczony przez żandarmów. Będąc w sytuacji bez wyjścia, zastrzelił się z pistoletu żandarma.
Idź do oryginalnego materiału