– Przy takich tragediach dzieci nie ma sprawy politycznej. Nie ma wojny prowadzonej przez kogoś przeciwko komuś. Jest krzywda dziecka. Mojej córki, która była malutką dziewczynką. Cztery lata działy się rzeczy tragiczne dla niej. I nie ma znaczenia cała reszta – powiedział w czwartek pan Lucjan w programie "Niebezpieczne związki" w TVP Info.
Ojciec pani Magdaleny: Przez cztery lata dorosły facet robił jej krzywdę
– Przez cztery lata dorosły facet robił jej krzywdę. Nie rozumiem, jak można inne sprawy do tego łączyć. Nie o to zupełnie chodzi. Nigdy bym sobie na takie rzeczy nie pozwolił. Dobro mojego dziecka jest dla mnie najważniejsze – opowiedział.
– Nieważne, czy oprawcą jest najważniejszy, najpotężniejszy człowiek na świecie czy najsłabszy. Dla ofiary, żeby mogła ona dalej funkcjonować, oprawca musi ponieść konsekwencje i karę, bo inaczej sobie nie poradzi – podkreślił.
Jak dodał, "do końca życia będę żył z obrazem, kiedy prowadzę moją córkę za rączkę do pokoju, w którym ona będzie się bawiła ze swoim oprawcą".
W programie TVP Info pojawiła się też pani Magdalena. – Tym, iż jestem tutaj, chcę pokazać i powiedzieć im, iż nie są same i iż da się z tym wygrać. Nie jest to łatwa droga, ale można. I można to przeżyć, i warto jest to wyleczyć. Na koniec tej drogi czeka ogromna ulga i normalne życie – powiedziała.
– To jest opowieść po tym, iż jako dzieciak zostałam, skrzywdzona i zostałam zgwałcona wielokrotnie i człowiek, który mi to zrobił, nie został sprawiedliwie osądzony. Chciałabym sprawiedliwego procesu. Tylko tyle i aż tyle – opisała kobieta.
Pani Magdalena: Naprawdę mu ufałam i był dla mnie jak brat
– Ja naprawdę mu ufałam i on naprawdę był dla mnie jak starszy brat. To jest bardzo trudne, jeżeli kochasz człowieka, który nagle stopniowo coraz bardziej zaczyna ciebie krzywdzić. A ty wczoraj się z nim bawiłaś i było okej. To nadwyręża bardzo zaufanie do wszystkich ludzi i całego świata – zauważyła.
Przypomnijmy, iż w tym tygodniu "GW" opisała nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym syna byłego prezesa TVP. "Wyborcza" podała, iż w sprawie manipulowano dowodami i opiniami biegłych oraz ignorowano zeznania kluczowych świadków. Postępowanie mogło być też prowadzone pod wpływem nacisków politycznych.
Z kolei 10 grudnia rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak zabrał głos w sprawie umorzenia przez gdańską prokuraturą sprawy Zdzisława K. i przeprowadzonego później audytu, w którym wykazano wiele nieprawidłowości w prowadzeniu śledztwa.
– W ramach audytu w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku, sprawdzana była sprawa doprowadzenia małoletniej w latach 2009-2012 do innych czynności seksualnych przez syna jednego z byłych posłów – przekazał śledczy.
Jak wyjaśnił, "w wyniku audytu prokuratorzy stwierdzili szereg nieprawidłowości dotyczących sposobu prowadzenia tego postępowania i sposobu jego zakończenia. – Postępowanie było umarzane w 2017 i 2019 roku – dodał.
Rzecznik oznajmił, iż "efektem końcowym analizy była notatka o objętości 79 stron". – Po stwierdzeniu szeregu nieprawidłowości prokurator zdecydował o podjęciu na nowo tego śledztwa i w tym zakresie postępowanie przekazał do prokuratury w Toruniu, a także powiadomił Prokuraturę Krajową o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez prokuratorów prowadzących postępowanie – tłumaczył. Szczegółowo jego wypowiedź opisaliśmy tutaj.