Zdjęcie: Nowe logo Snapchata
Zdaje się, iż Snpachat wciąż szuka na siebie pomysłu i dlatego właśnie obserwujemy wprowadzenie interesującej nowości. Aplikacja pozostająca w cieniu gigantów takich jak Instagram i TokTok zdecydowanie nie chce być jedynie klonem większych konkurentów.
Trudno w to uwierzyć, ale Snapchat istnieje już od 13 lat. W początkowej fazie swojej działalności zdobywał szaloną popularność nie tylko wśród nastolatków, ale i nieco starszych użytkowników, którzy poszukiwali czegoś nowego. To właśnie Snap dał początek wszechobecnym dzisiaj relacjom, rolkom, Reelsom i podobnym formom krótkich nagrań wideo.
Jedna z plotek głosi, iż gdy Snap stał się popularny, jego potencjał dostrzegł szef Facebooka i Instagrama. Założycielom nowej aplikacji zaproponowano podobno całkiem sporą sumę pieniędzy w zamian za sprzedaż wschodzącego biznesu. Ci jednak mieli odmówić, ale niedługo później Instagram wprowadził w swojej aplikacji możliwość publikowania relacji.
W Snapchacie wszystko kręci się wokół lokalizacji
Muszę przyznać, iż Snapchat zniknął w ostatnim czasie z mojego pola widzenia. O aplikacji zrobiło się (przynajmniej w moim otoczeniu) cicho, popularnością wciąż cieszy się Instagram, na szczyt pnie się TikTok, którego działalność już dawno jednak stała się tematem politycznym. Snap zaszył się w cieniu, a tak naprawdę
to ta aplikacja spopularyzowała przecież dzielenie się krótkimi nagraniami wideo, które po pewnym czasie znikają z platformy za zawsze (o ile oczywiście nikt ich nie zarchiwizuje). Snapchat postanowił najwyraźniej pójść swoją drogą, stając się aplikacją zorientowaną na dzielenie się lokalizacją i tworzeniem społeczności w nieco inny sposób niż konkurenci. Ponadto firma tworzy też interesujący sprzęt jak okulary Spectacles.
https://dailyweb.pl/snapchat-wypuszcza-nowa-generacje-spectacles-i-snapos-w-reklamie-nasmiewa-sie-z-apple-i-innych/
Według dostępnych statystyk, z
aplikacji Snapchat korzysta miesięcznie 800 milionów
użytkowników na całym świecie. Dla porównania Instagram może poszczycić się bazą 2 miliardów aktywnych osób, a jego chiński rywal TikTok jest mniej więcej połowę mniejszy. Jak pisałem wyżej, bohater niniejszego wpisu stawia na funkcje związane z lokalizacją. Niedawno umożliwiono subskrybentom stworzenie wirtualnej, trójwymiarowej ikony przedstawiającej swój dom i umieszczenie jej na mapie w aplikacji.
Dostęp do naszego wirtualnego domu mają też dodani przez nas znajomi. Teraz,
w aplikacji Snapchat członkowie rodziny mogą w prosty sposób udostępniać swoją lokalizację między sobą, co może być użyteczne np. w sytuacji gdy wracamy do domu późnym wieczorem i nie czujemy się w pełni bezpiecznie, lub chcemy dać znać, iż dotarliśmy na miejsce, choćby na trening. Taki przypadek można choćby w aplikacji zautomatyzować, a więc powiadomienie o pojawieniu się na terenie szkoły zostanie wysłane rodzicowi bez konieczności interakcji dziecka z aplikacją.
[caption id="attachment_264859" align="aligncenter" width="615"]
Udostępnianie lokalizacji w Snapchat / źródło: The Verge[/caption]
To jednak nie wszystko. W aktualizacji, która ma pojawić się w ciągu kilku tygodni,
rodzice będą mogli w dowolnym momencie zażądać dostępu do lokalizacji swojego dziecka, ale jak wynika z zapowiedzi, funkcja ta będzie działać także w drugą stronę, a więc miejsce pobytu rodzica również będzie mogło być ujawnione. Opiekunowie zyskają jednak dodatkowo wgląd do ustawień prywatności i bezpieczeństwa swojego podopiecznego. Ogłoszenie tych nowości zbiega się w czasie szeregiem nieciekawych informacji dotyczących Snapchata.
https://dailyweb.pl/mlodziezowe-slowo-2024-roku-finalowa-dwudziestka-nie-ma-twojej-starej-ale-skibidi-oraz-cringe-mnie-ucieszylo/
Prokuratura w Nowym Meksyku oskarża platformę o to, iż ta będąc w pełni świadoma procederu, ignorowała masowe łamanie zasad prywatności i przede wszystkim prawa.
Zarzuty dotyczą szerzących się na Snapchacie przypadków „sextortion” oraz „sexploitation”, czyli pozyskiwaniem intymnych materiałów takich jak zdjęcia i wideo (poprzez na przykład nagrywanie relacji), a następnie szantażowaniem ofiar w celu zdobycia pieniędzy. Problem ma dotyczyć nieletnich, co dość drastycznie zwiększa ciężar stawianych zarzutów. Oprócz tego pojawiają się informacje, iż Snapchat stał się miejscem handlu bronią i narkotykami, a charakter publikowanych materiałów, czyli zdefiniowany termin ważności zdecydowanie ułatwia przestępcom tego typu działalność, ograniczając pole manewru odpowiednim służbom.
Snapchat mierzy się więc ze sporymi problemami. Próba przyciągnięcia na platformę rodzin udostępniających na żywo swoją lokalizację może okazać trudnym zadaniem, choć oczywiście Snap przypomina, iż nie należy dzielić się swoim położeniem z nieznajomymi. Jak zawsze jestem ciekaw Waszej opinii. Dajcie znać czy korzystacie ze Snapchata!