„Służba była jego pasją”. Ostatnia droga tragicznie zmarłego policjanta [ZDJĘCIA]

3 godzin temu
Zdjęcie: „Służba była jego pasją”. Ostatnia droga tragicznie zmarłego policjanta [ZDJĘCIA]


Rodzina, przyjaciele, władze państwowe i samorządowe oraz służby mundurowe pożegnały dziś (29.11) w Białej Podlaskiej tragicznie zmarłego policjanta Mateusza Biernackiego. 35-letni funkcjonariusz służący w stołecznej policji zginął po tym, jak podczas interwencji na warszawskiej Pradze Północ został przez pomyłkę postrzelony przez innego funkcjonariusza.

O godzinie 12.00, kiedy rozpoczynały się uroczystości pogrzebowe, w całym kraju zawyły syreny policyjne. Tak policja oddała hołd swojemu tragicznie zmarłemu koledze.

– Łączymy się w bólu z rodziną zmarłego, jego tragiczna śmierć to też tragedia całej policji – mówi komendant główny policji nadinspektor Marek Boroń. – Musimy przeżyć to sami, wewnątrz formacji. Bo oczywiście taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, jesteśmy tego świadomi. To jest tragedia dwóch rodzin, bo to też jest tragedia tego młodego policjanta, który oddał strzał. Nasz kolega Mateusz odszedł. Zostawił żonę, dzieci, rodziców. W związku z powyższym całe policyjne środowisko jest tutaj po to, żeby łączyć się w tym. I zapewniamy, iż nie zostawimy tej rodziny. Będziemy ją wspierać przez cały ten czas, bo te rany muszą się zabliźnić.

– Chcemy też wyrazić nasz ogromny szacunek wobec aspiranta sztabowego Mateusza Biernackiego – podkreślał w Białej Podlaskiej minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. – Nie zapomnimy o tej jego ofierze. W los policjanta wpisana jest służba ludziom, także z narażeniem życia i zdrowia. Mateusz poniósł najwyższą ofiarę służąc. Chciałbym jeszcze raz wyrazić głębokie współczucie wobec całej rodziny. Łączymy się z wami w bólu. Chciałbym wyrazić współczucie wobec całej policji, która dziś jest tutaj tak szeroko reprezentowana. To jest zawsze wielka tragedia, gdy ginie policjant na służbie. Cześć Twojej pamięci!

Radosne chwile z życia tragicznie zmarłego policjanta wspominał proboszcz parafii pw. Św. Michała Archanioła ks. Henryk Jakubowicz, który przewodniczył mszy pogrzebowej.

– Pięć lat temu przyszedł do mnie i mówi: „Księże, poproszę o błogosławieństwo, bo w sakramencie małżeństwa z Marysią chcę pobrać się tutaj w kościele. A iż ksiądz jest kapelanem policji to tym bardziej cieszę się, iż to ksiądz będzie mi błogosławił, bo chciałbym zawrzeć małżeństwo w mundurze” – wspominał ks. Jakubowicz. – I tak też się stało. Jaka euforia wielka, kiedy przyszedł następnego roku i powiedział: „Mam syna. Proszę księdza o chrzest”. Cóż za euforia wielka, kiedy po dwóch latach dowiedziałem się, iż jest córka. „Proszę księdza, proszę o chrzest”. I szybciej bym się spodziewał, ze trzeci chrzest nastąpi, aniżeli śmierć i pogrzeb. Ale tutaj jesteśmy bezradni, gdy chodzi o nasze myślenie i nasze możliwości.

– Żegnamy człowieka, który w 2016 roku swoją drogę zawodową związał z policją. Instytucją, która ma za zadanie pomagać i chronić – mówił komendant rejonowy policji Warszawa VI podinspektor Robert Matusik. – Służba była jego pasją. Umiejętnie godził ją z obowiązkami rodzinnymi. Mateusz jawił się jako strażnik porządku, bezpieczeństwa. Podczas realizacji powierzonych zadań służbowych wykazywał się ponadprzeciętnym zaangażowaniem, odwagą i determinacją. Często kosztem osobistych wyrzeczeń niósł pomoc potrzebującym i chronił innych. Nie dla niego była służba w przysłowiowych „papierach”. On był policyjnym wywiadowcą. Takim prawdziwym. Zawsze pierwszy na miejscu, zawsze w centrum wydarzeń. Zatrzymywał przestępców, ratował życia ludzkie, pomagał słabszym. Instynktownie diagnozował zagrożenia, które niezwłocznie eliminował. Wszystko w służbie ojczyźnie i jej obywatelom.

Aspirant sztabowy Mateusz Biernacki spoczął na cmentarzu komunalnym w Białej Podlaskiej.

Zmarły policjant służył w komisariacie na warszawskim Targówku. 23 listopada został wezwany na interwencję na warszawską Pragę Północ do agresywnego, uzbrojonego w maczetę mężczyzny. Podczas akcji Mateusz Biernacki został przez pomyłkę postrzelony przez innego funkcjonariusza. Tego samego dnia zmarł w szpitalu.

Pośmiertnie został mianowany na stopień aspiranta sztabowego policji. Przyznano mu też złotą odznakę „Zasłużony Policjant” oraz medal im. podkomisarza policji Andrzeja Struja.

MaT / opr. PrzeG

Fot. policja.pl

Idź do oryginalnego materiału