Zabytkowe 120-letnie kamienice w Zawierciu popadają w ruinę, ale spółdzielnia każe lokatorom zakładać kosztowne ogrzewanie elektryczne. Już teraz budynki są zawilgocone, zagrzybione i ciężko je ogrzać. Lokatorzy chcą się złożyć ze spółdzielnią na instalację gazową, ale ta odmawia. Materiał "Interwencji".
Pleśń i grzyb w mieszkaniach. Spółdzielnia chce drogiego ogrzewania
Problem dotyczy mieszkańców ponad 120-letnich zabytkowych kamienic w Zawierciu. Od lat borykają się oni z ogromnymi problemami.
- Kupując to mieszkanie słyszałam, iż miało być ogrzewanie gazem. Spółdzielnia mnie oszukała. Spółdzielnia jest państwem w państwie - mówi jedna z mieszkanek.
- Odkąd się tu wprowadziłam osiem lat temu, mam ogrzewanie eklektyczne. To jest koszt od 1000 do 1200 zł miesięcznie. Tyle płacę i mam 18-20 stopni - dodaje inna.
Zawiercie. Nie chcą ogrzewanie elektrycznego w kamienicach
Kamienice zarządzane są przez spółdzielnię mieszkaniową. Lokatorzy wynajmują mieszkania bądź lokale kupili. Twierdzą, iż przez lata spółdzielnia nie interesowała się remontami tych budynków.
- My kupiliśmy mieszkanie. Grzyb jest wszędzie, w każdym pomieszczeniu. Remont był na wiosnę w tym roku. Meble będą do wyrzucenia - oprowadza nas pani Karolina.
ZOBACZ: Chciały poprawić urodę. Zabiegi skończyły się fatalnie
- Ciągle wchodzi pleśń do mieszkania, znowu zrobiliśmy remont na własną rękę i koło okien znowu wchodzi pleśń w kuchni. Problem jest z wilgocią - przyznaje jedna z mieszkanek.
- Jest duża pleśń, duża wilgoć, a ja mam nowotwór złośliwy piersi. Takie coś dla mnie to jest zabójstwo - dodaje kolejna.
Chcą ogrzewania gazowego. Spółdzielnia odmawia
Mieszkańcy walczyli o remonty i o zmianę ogrzewania lokali. Do tej pory używano pieców węglowych. Lokatorzy zaproponowali podłączenie ogrzewania gazowego i pokrycie połowy kosztów tej inwestycji. Niestety spółdzielnia na takie rozwiązanie nie zgodziła się.
- Nie wiem, w czym jest problem. W pobliżu jest kamienica taka jak nasza i tam nie było problemu - zauważa jeden z mieszkańców.
- Sami znaleźliśmy źródła finansowania, wskazywaliśmy programy, z których mogą oni skorzystać. Odpowiedzieli, iż z żadnych programów nie skorzystają, bo są zobowiązani do wyłożenia jakichś środków albo wzięcia kredytu, a kredytu nie mogą wziąć, bo mają już inne pobrane - słyszymy od kolejnego.
ZOBACZ: Po wizycie z serwisie ciągnik przestał działać. Jest wart 800 tys. zł
Między mieszkańcami a władzami spółdzielni mieszkaniowej rozgorzała wojna. Spółdzielnia chce, by kamienice były ogrzewane prądem. Na takie rozwiązanie mieszkańcy nie chcą się zgodzić.
- Używanie grzejników elektrycznych albo klimatyzatorów wiążę się z generalnym remontem, rzędu 40-50 tysięcy zł. To na nasz koszt, nieważne czy jesteśmy właścicielami czy osobami wynajmującymi - tłumaczy pani Paulina.
- To będzie tragedia dla większości osób tutaj, bo mnie na to stać, by ten rachunek zapłacić, ale większości osób nie będzie stać - zauważa jedna z mieszanek.
"Cały temat został wyczerpany". Spółdzielnia nie zgadza się na propozycję
Jedną z mieszkanek, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji jest 81-letnia pani Urszula. Staruszka ma niewielką emeryturę, na ogrzewanie lokalu prądem jej nie stać. Spółdzielnia piec już jej rozebrała.
- Powiedzieli, iż jak pieca nie usunę, to wypowiedzą mi najem mieszkania. Nie wiem, gdzie by mnie wyrzucili, nie bolałoby mnie to, żebym nie płaciła. Ale człowiek płaci, jeszcze mam nadpłatę - zaznacza pani Urszula.
ZOBACZ: "Interwencja". W kilka miesięcy miał kupić 27 aut. Nie ma pojęcia, o co chodzi
Starsza pani obawia się, iż kiedy będzie musiała zapłacić rachunki za prąd, nie wystarczy jej emerytury na leki i życie.
Mieszkańcy mówią jednym głosem: ogrzewanie mieszkań prądem to dla nich dramatyczne rozwiązanie. A szczególnie w tak starych, nieocieplonych kamienicach.
- Zostały wpisane te budynki przez konserwatora zabytków. W zabytkowej kamienicy nie można przeprowadzić termomodernizacji. Ludzie będą grzać, grzać, a mieszkania będą niedogrzane, zresztą dzisiaj sytuacja jest taka, iż wszyscy mają tutaj wilgoć i pleśń - podsumowuje jeden z mieszkaniec.
Ekipa "Interwencji" próbowała porozmawiać z prezes spółdzielni mieszkaniowej. Na miejscu od jednej z pracownic reporterzy usłyszeli, iż "cały temat został wyczerpany", mimo iż towarzyszyli im mieszkańcy, którzy chcieli przedstawić swoje argumenty.
Materiał "Interwencji" dostępny na stronie programu.