Do zdarzenia doszło w jednym z salonów fryzjerskich w stołecznej dzielnicy Wawer
Straż pożarna przekazała, iż na miejscu znaleziono ładunek wybuchowy
"Znaleziono walizkę, zawierającą niebezpieczne materiały" – ustalił nieoficjalnie reporter TVN Warszawa
Policja na razie nie komentuje sprawy. Na temat ładunku i przebiegu akcji gaśniczej wypowiedzieli się strażacy i mieszkańcy bloku, który ewakuowano
O zdarzeniu w salonie fryzjerskim przy ul. Poezji w Warszawie (dzielnica Wawer) informuje RMF FM. Chodzi o znajdujący się na parterze budynku salon urody. Z ustaleń stacji wynika, iż w nocy z soboty na niedzielę wybuchł pożar. Akcja gaśnicza trwała około pół godziny.
Warszawa. Ładunek wybuchowy w salonie fryzjerskim. Ewakuowano mieszkańców
Rano straż podczas przeszukiwania zniszczonego przez ogień salonu znalazła w nim... ładunek wybuchowy.
– Nad ranem, po przeglądzie policji i sprawdzeniu lokalu okazało się, iż był tam również podłożony ładunek wybuchowy i o godz. 6.30 zostały zadysponowane służby na to samo miejsce łącznie z grupą pirotechniczną w policji – poinformował w rozmowie ze stacją st. asp. Bogdan Smoter ze stołecznej Państwowej Straży Pożarnej.
Jak dodał, "pirotechnicy zdetonowali ten ładunek i wysadzili go", a wcześniej kilkudziesięciu mieszkańców bloku, w którym znajdował się salon, zostało ewakuowanych.
Ładunek był w tajemniczej walizce? Mieszkańcy relacjonują, policja nie potwierdza
O szczegółach zdarzenia informuje też portal TVN Warszawa, który pierwsze relacje w tej sprawie dostał od czytelników. "Według naszych informacji, w ciągu pół godziny pożar był ugaszony. Ale ranem, podczas przeszukiwania pogorzeliska, znaleziono walizkę, zawierającą niebezpieczne materiały. Zaistniało podejrzenie, iż mogą to być materiały wybuchowe, dlatego na miejsce ściągnięto policyjnych pirotechników" – czytamy.
Reporter TVN Warszawa dotarł też do jednej z mieszkanek bloku, w którym doszło do zdarzenia. Jak opisała, ewakuacja była przeprowadzana dwa razy.
– Najpierw po 2 w nocy głośnym stukaniem w drzwi obudzili ją policjanci. Ze względu na zadymienie kazali opuścić mieszkanie. Po około pół godzinie mieszkańcy mogli wrócić do swoich mieszkań. Ta ewakuacja miała miejsce w związku z pożarem – przekazał reporter.
Jak dodał, około godziny 6 kobietę ponownie obudziło stukanie do drzwi, a policjanci prosili, żeby mieszkańcy opuścili budynek. "Wówczas pojawiło się pod blokiem bardzo dużo służb. Mieszkańcy do tej pory nie mogą wrócić do swoich mieszkań" – przekazał.
Polska Agencja Prasowa poprosiła o komentarz stołeczną policję. "Jeszcze nie spłynęły do nas informacje z miejsca zdarzenia" – przekazał Wydział Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji, potwierdzając jedynie, iż "działała tam pirotechnika".