Kraśnik. 38-latek kradł akumulatory ze znaków drogowych. Zrobił z nich system zasilania letniego domu

Mężczyzna ze Starachowic (Świętokrzyskie) kradł na terenie powiatu kraśnickiego w sąsiednim województwie (Lubelskie) akumulatory z przydrożnych urządzeń elektrycznych. Dzięki nim tworzył instalację zasilającą jego domek letniskowy. Pomysłowemu złodziejowi grozi do 10 lat więzienia.

Mężczyzna kradł akumulatory żelowe znajdujące się w skrzynkach elektrycznych urządzeń drogowych, przy okazji niszcząc ich zabezpieczenia. Proceder trwał od ponad roku na terenie powiatu kraśnickiego (woj. lubelskie) - podała w czwartek (8 grudnia) Komenda Powiatowa Policji w Kraśniku.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Złodziej samochodów polował w kościele. Kradzież podczas mszy nagrał monitoring

Kraśnik. Kradł drogowe akumulatory w sąsiednim województwie

Policjanci zauważyli, że ktoś od dłuższego czasu dewastuje podświetlane znaki drogowe.

"Śledczy z Annopola wraz z kraśnickimi kryminalnymi ustalili, że za licznymi kradzieżami stoi 38-letni mieszkaniec powiatu starachowickiego [woj. świętokrzyskie - red.]" - czytamy w komunikacie, z którego wynika, że złodziej na swoje łupy polował w sąsiednim województwie. 

Jacek K. - do personaliów mężczyzny dotarł "Fakt" - zrabował kilkanaście sztuk nowoczesnych baterii, wartych kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Ze skradzionych akumulatorów zmajstrował system zasilania domku letniskowego

Kiedy funkcjonariusze odwiedzili mężczyznę, ten był mocno zaskoczony ich wizytą. Mundurowi przeszukali dom i samochód podejrzanego, a następnie poprosili o klucze do domku letniskowego. Jak powiedział TVN24 młodszy aspirant Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku, 38-latek nie spodziewał się, że wiedzą o jego kryjówce. 

"Okazało się, że skradzione akumulatory służą jako zasilanie jego domku. Mężczyzna zbił przy domku pomieszczenie z desek na skradzione akumulatory i tam zrobił z nich magazyn zasilania, dokładając panele fotowoltaiczne i małą turbinę wiatrową" - tłumaczą policjanci.

Śledczy postawili Jackowi K. pięć zarzutów kradzieży i kradzieży z włamaniem, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Sprawa trafi do sądu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.