Pod koniec maja br. miała miejsce premiera dokumentu pt. "Dzieciństwo Iwony Wieczorek", w którym wypowiadała się m.in. mama zaginionej dziewczyny. W filmie znalazł się również dotąd niepublikowany wywiad ze śp. Januszem Szostakiem, dziennikarzem śledczym, który lata swojej pracy poświęcił próbom, rozwikłania zaginięcia 19-latki. Był autorem dwóch książek na ten temat: "Kto zabił Iwonę Wieczorek?" i "Co się stało z Iwoną Wieczorek?".
Nieżyjący już reporter podjął m.in. temat zaniedbania przez policję śledztwa w ciągu niespełna dwóch lat po zniknięciu 19-latki. Zaznaczył, że do wielu zaniedbań ze strony służb doszło już na samym początku, ale i późniejsze postępowanie było według niego prowadzone "w dziwny i niezrozumiały sposób".
Dwa lata po zaginięciu młodej kobiety - kiedy sprawa całkowicie utknęła w miejscu i nie pojawiały się żadne nowe dowody - o pochylenie się nad nią poproszono Marka Siewierta, analityka Komendy Głównej Policji. Janusz Szostak wskazał, że najwięcej nieufności wykazywał on wobec zawiłych i wątpliwych zeznań znajomych Iwony.
Wiele kłamstw było głównie w wypowiedziach chłopaka Iwony i jego kolegów. Oni przyznali, że ustalali wspólnie, co powiedzą na przesłuchaniach. Oni, mimo że umówili się, co będą zeznawać, to te zeznania były sprzeczne z rzeczywistością
- mówił Szostak. Reporter podkreślił, iż Siewiert miał pełny wgląd do akt, zebranego materiału dowodowego i treści zeznań wszystkich świadków. Na tej podstawie miał przygotować rekomendacje i analizę dla trójmiejskiej policji.
Przejrzał wszelkie dowody. Sporządził własną analizę. Z analizy wynikało, kto mógł być sprawcą, kto kłamie i jaki mógł być motyw, dlaczego tak się stało
- wyjaśnił Szostak. Sprawa jednak znów utknęła w martwym punkcie. - W pewnym momencie kazano mu zniszczyć wszystkie analizy i przemyślenia. Zmielić to wszystko. To wymowne - oznajmił w wywiadzie dziennikarze śledczy.
Zaginięcie Iwony Wieczorek stanowi jedną z najbardziej tajemniczych i dotąd nierozwiązanych spraw w historii polskiej kryminalistyki. Młoda, 19-letnia dziewczyna zniknęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Tego wieczoru bawiła się grupą znajomych w jednej z sopockich dyskotek - "Dream Club". Po kłótni ze znajomymi, postanowiła się od nich odłączyć i samotnie wrócić do domu. Nigdy tam jednak nie dotarła.
Od tej pory mnożą się liczne teorie na temat jej zaginięcia i rzekomych scenariuszy, które mogły mieć miejsce feralnej nocy.
Obecnie sprawą zajmują się śledczy z prokuratorskiego Archiwum X. Przełomem w nierozwiązanej od blisko trzynastu lat zagadce media nazwały fakt zatrzymania kolegi Iwony, Pawła P. (dziś 35-letniego mężczyzny - red.) w grudniu 2022 roku - to m.in. z nim Iwona bawiła się w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. 35-latek usłyszał zarzut utrudniania śledztwa ws. zaginięcia Iwony. Obecnie śledztwo owiane jest tajemnicą i prokuratura nie zdradza, na jakim jest etapie oraz czy ma już podejrzenia, mogące prowadzić do wyjaśnienia sprawy.
Przypomnijmy, że wcześniej o m.in. o tym, jak przebiegało śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek, rozmawialiśmy z Mikołajem Podolskim - reporterem, autorem książki "Łowca nastolatek" (o przestępczym procederze, do którego latami dochodziło w sopockiej "Zatoce Sztuki" - red). Podolski bada sprawę zaginięcie Iwony Wieczorek od ponad ośmiu lat i jako jeden z pierwszych i nielicznych miał wgląd do jej akt. Jak twierdzi, w tym przypadku mamy do czynienia jedynie z poszlakami.
- Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje. Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN (to specjalistyczny skrót, stosowany głównie w terminologii prawniczej i kryminalistyce na określenie osoby, której tożsamości nie ustalono - red.) - powiedział w rozmowie z Kobieta.gazeta.pl.
Źródła: RDF Entertainment/Dzieciństwo Iwony wieczorek/Kobieta.gazeta.pl