Zaginięcie Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej tajemniczych spraw w Polsce. Co się wydarzyło?

Iwona Wieczorek zaginęła trzynaście lat temu w tajemniczych okolicznościach. O tym, co stało się z 19-latką, od lat spekuluje cała Polska. W ostatnim dokumencie na temat nieznanych faktów z jej życia podjęto temat jednej z analiz, sporządzonej dwa lata po zniknięciu dziewczyny. Miała ona wskazywać, kto mógł być sprawcą zaginięcia Wieczorek i kto składał fałszywe zeznania. Dokument jednak został zniszczony.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Matka Iwony Wieczorek w 2013 roku: Chcę po prostu, by sprawa mojej córki wyjaśniła się

Pod koniec maja br. miała miejsce premiera dokumentu pt. "Dzieciństwo Iwony Wieczorek", w którym wypowiadała się m.in. mama zaginionej dziewczyny. W filmie znalazł się również dotąd niepublikowany wywiad ze śp. Januszem Szostakiem, dziennikarzem śledczym, który lata swojej pracy poświęcił próbom, rozwikłania zaginięcia 19-latki. Był autorem dwóch książek na ten temat: "Kto zabił Iwonę Wieczorek?" i "Co się stało z Iwoną Wieczorek?".

Nieżyjący już reporter podjął m.in. temat zaniedbania przez policję śledztwa w ciągu niespełna dwóch lat po zniknięciu 19-latki. Zaznaczył, że do wielu zaniedbań ze strony służb doszło już na samym początku, ale i późniejsze postępowanie było według niego prowadzone "w dziwny i niezrozumiały sposób".

"Przyznali, że ustalali wspólnie, co powiedzą na przesłuchaniach"

Dwa lata po zaginięciu młodej kobiety - kiedy sprawa całkowicie utknęła w miejscu i nie pojawiały się żadne nowe dowody - o pochylenie się nad nią poproszono Marka Siewierta, analityka Komendy Głównej Policji. Janusz Szostak wskazał, że najwięcej nieufności wykazywał on wobec zawiłych i wątpliwych zeznań znajomych Iwony.

Wiele kłamstw było głównie w wypowiedziach chłopaka Iwony i jego kolegów. Oni przyznali, że ustalali wspólnie, co powiedzą na przesłuchaniach. Oni, mimo że umówili się, co będą zeznawać, to te zeznania były sprzeczne z rzeczywistością

- mówił Szostak. Reporter podkreślił, iż Siewiert miał pełny wgląd do akt, zebranego materiału dowodowego i treści zeznań wszystkich świadków. Na tej podstawie miał przygotować rekomendacje i analizę dla trójmiejskiej policji.

Przejrzał wszelkie dowody. Sporządził własną analizę. Z analizy wynikało, kto mógł być sprawcą, kto kłamie i jaki mógł być motyw, dlaczego tak się stało

- wyjaśnił Szostak. Sprawa jednak znów utknęła w martwym punkcie. - W pewnym momencie kazano mu zniszczyć wszystkie analizy i przemyślenia. Zmielić to wszystko. To wymowne - oznajmił w wywiadzie dziennikarze śledczy.

Zaginięcie Iwony Wieczorek

Zaginięcie Iwony Wieczorek stanowi jedną z najbardziej tajemniczych i dotąd nierozwiązanych spraw w historii polskiej kryminalistyki. Młoda, 19-letnia dziewczyna zniknęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Tego wieczoru bawiła się  grupą znajomych w jednej z sopockich dyskotek - "Dream Club". Po kłótni ze znajomymi, postanowiła się od nich odłączyć i samotnie wrócić do domu. Nigdy tam jednak nie dotarła.

Od tej pory mnożą się liczne teorie na temat jej zaginięcia i rzekomych scenariuszy, które mogły mieć miejsce feralnej nocy.

Obecnie sprawą zajmują się śledczy z prokuratorskiego Archiwum X. Przełomem w nierozwiązanej od blisko trzynastu lat zagadce media nazwały fakt zatrzymania kolegi Iwony, Pawła P. (dziś 35-letniego mężczyzny - red.) w grudniu 2022 roku - to m.in. z nim Iwona bawiła się w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. 35-latek usłyszał zarzut utrudniania śledztwa ws. zaginięcia Iwony. Obecnie śledztwo owiane jest tajemnicą i prokuratura nie zdradza, na jakim jest etapie oraz czy ma już podejrzenia, mogące prowadzić do wyjaśnienia sprawy.

"Jestem chyba jedynym, który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje"

Przypomnijmy, że wcześniej o m.in. o tym, jak przebiegało śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek, rozmawialiśmy z Mikołajem Podolskim - reporterem, autorem książki "Łowca nastolatek" (o przestępczym procederze, do którego latami dochodziło w sopockiej "Zatoce Sztuki" - red). Podolski bada sprawę zaginięcie Iwony Wieczorek od ponad ośmiu lat i jako jeden z pierwszych i nielicznych miał wgląd do jej akt. Jak twierdzi, w tym przypadku mamy do czynienia jedynie z poszlakami.

- Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje. Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN (to specjalistyczny skrót, stosowany głównie w terminologii prawniczej i kryminalistyce na określenie osoby, której tożsamości nie ustalono - red.) - powiedział w rozmowie z Kobieta.gazeta.pl.

Źródła: RDF Entertainment/Dzieciństwo Iwony wieczorek/Kobieta.gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.