Zhanat znaczy raj. Nagriza i Aigul znalazły w Polsce nowy dom


Kolorowe rybki, ptaki, czaple, rozmaite kwiaty, dużo zieleni. Plecaki i torby Zhanat Bags to dzieło silnych kobiet, które uciekły z Kirgistanu

Można powiedzieć, że musiałyśmy się spotkać. Kiedy rok temu przeczytałam tekst w „Gazecie Wyborczej” o tym, jak uchodźcy i uchodźczynie radzą sobie w Polsce z zakładaniem własnych biznesów, to właśnie jej działalność wzbudziła moje największe zainteresowanie. Podczas czytania materiału wpisałam w wyszukiwarkę Google „Zhanat Bags” i zobaczyłam kolorowe torby i plecaki. Szyte na miarę, z kwiecistymi wzorami, pełne fantazji i finezji. Wiedziałam, że kiedyś na pewno zamówię coś z tego sklepu. Wiedziałam też, że będę chciała z Nagrizą porozmawiać. 

Nagriza ma niesamowity uśmiech. Taki, którego nie da się zapomnieć. Płynie z niego energia. Przesyła rozmówcy pozytywne wibracje. Jej uśmiech mieści w sobie i radość, i ból.

„Uwierzyłyśmy, że to ma sens”

Domowa marka „Zhanat Bags” powstała w czasie pandemii. Mama Nagrizy, Aigul, i sama Nagriza pracowały w restauracji. Niestety interes, jak i wiele innych wtedy, nie przetrwał czasu kryzysu. Kobiety zostały bez pracy. Właśnie wtedy wpadły na pomysł aukcji toreb i plecaków wraz z Fundacją Chlebem i Solą. „Od psychoterapeutki mamy, która nas bardzo wspiera, dostałyśmy wtedy domową maszynę do szycia. Po pierwszej aukcji pojawiły się zamówienia na małe torebki, a potem kolejne licytacje. Uwierzyłyśmy, że to ma sens i założyłyśmy firmę, powstała strona internetowa Zhanat i social media” – opowiada Nagriza.

Początkowo materiały pochodziły z drugiej ręki, głównie od Fundacji Ocalenie czy znajomych. Nagriza i Aigul nadal kontynuują wykorzystywanie „resztkowych” tkanin, tworząc w duchu slow fashion, ale zamawiają też nowe. „Nasz najpopularniejszy wzór to ten z piwoniami. Ale do odnajdywania wielu z nich inspirują nas nasze klientki. Dzięki możliwości spersonalizowania plecaków to one podpowiadają nam, co chciałyby zobaczyć na plecaku, jaką zieleń, jakie elementy” – mówi Nagriza z uśmiechem. Wymyślenie swojego plecaka to zresztą fantastyczna przygoda. Wiem, bo sama to zrobiłam. Można wybrać ilość kieszeni, rodzaj materiału, wielkość. Stworzyć nawet sekretną kieszonkę czy dodatkową kosmetyczkę. Bo każdy ma inne upodobania.

fot. Zhanat Bags

Pasja do krawiectwa

Kobiety pochodzą z Kirgistanu, ze stolicy – Biszkeku i już tam Aigul zajmowała się sprzedażą odzieży i torebek. Szyć zaczęła dopiero w Polsce. Nagriza na razie uczy się wszystkiego od mamy i szyje nerki. O swojej mamie mówi bardzo ciepło. To ona zaraziła ją swoją pasją do krawiectwa. Pracują w swoim mieszkaniu w salonie, przy oknie. „Moja mama inspiruje mnie do działania” – dodaje Nagriza. 

Pytam Nagrizę o to, czy na początku było im trudno z założeniem firmy. „Na razie Zhanat Bags to marka prywatna, jesteśmy w trakcie składania wniosku o pobyt humanitarny w Polsce. Mamy nadzieję, że to się uda. Marzymy, by się rozwijać i móc działać więcej. W stworzeniu strony internetowej pomogła nam nasza klientka. Jesteśmy bardzo wdzięczne za ogromne wsparcie, jakie uzyskałyśmy i nadal otrzymujemy od naszych przyjaciół i przyjaciółek”. 

fot. Zhanat Bags

Skąd wzięła się nazwa firmy? To pierwsze imiona członków i członkiń ich rodziny.

„Potem okazało się, że w języku arabskim słowo zhanat oznacza raj. Stwierdziłyśmy, że to wspaniały zbieg okoliczności. Dodatkowo nazwę marki otacza słońce, które zawsze jest z nami”.

Wzory toreb są iście jak z rajskiego ogrodu: kolorowe rybki, ptaki, czaple, rozmaite kwiaty, dużo zieleni. 

Ucieczka

Nargiza i Aigul mieszkają w Polsce już pięć lat. Nie wiedziały, że kiedykolwiek będą musiały opuścić Kirgistan. Kiedy o to pytam, twarz Nagrizy pochmurnieje. Znika charakterystyczny uśmiech. Nie do końca chce o tym mówić. Wspomina, że początkowo było im bardzo trudno. 

Kirgistan to kraj Azji Środkowej, była republika ZSRR. Większość obywateli i obywatelek to muzułmanie, drugą religijną społeczność stanowią protestanci. Poza Kirgizami mieszkają tu też Uzbecy, Rosjanie, Tadżycy, Ujgurzy i przedstawiciele i przedstawicielki wielu innych narodowości. W Kirgistanie bardzo silne są związki klanowe, czyli wzajemne powiązania wpływowych rodzin tworzących grupy interesów. W kraju co jakiś czas wybuchają protesty o znamionach rewolucji (2005, 2010 i 2020), które stanowiły sprzeciw wobec centralizacji władzy, wyborczych fałszerstw czy napięć wokół krzyżowania się interesów klanowych. Prezydentem jest Sadyr Dżaparow – polityk o nacjonalistycznych i populistycznych  poglądach. 

Nagriza mówi, że w Biszkeku najpiękniejsze było to, że stolica leży między górami a jeziorami. W Kirgistanie Nagriza studiowała stosunki międzynarodowe, ukończyła licencjat, a magisterkę robiła już w Polsce. Pomagała też rodzinie w prowadzeniu rodzinnego sklepu. 


Ich życie zmieniło się w 2017 roku. Musiały wyjechać bardzo szybko. Nagriza miała jeden plecak, mama również. Mówi, że było to związane z ich rodziną. „Musiałyśmy zadbać o nasze bezpieczeństwo. Teraz staram się pielęgnować tylko te dobre wspomnienia z okresu życia w Kirgistanie”. Czasem dziennikarz lub dziennikarka nie może dopytywać. Czasem coś trzeba przemilczeć. Nie drążyć. Niektóre historie nie zostaną opowiedziane.

Nowy dom

„Ostatnio czuję się tutaj jak w drugim domu. Nie myślę już o tym, że chciałabym żyć gdzieś indziej” – dodaje Nargiza. „Czuję się Polką, a moja młodsza siostra mówi, że chce tu zostać do końca życia. Kiedy przyjechałyśmy, miała ok. 4 lata, więc bardzo szybko nauczyła się języka. Dzięki wsparciu różnych fundacji ja i mama również mogłyśmy uczyć się polskiego. Chociaż ja czuję, że lepiej idzie mi pisanie niż mówienie”. 

„Podoba mi się pogoda w Polsce. Nie jest za gorąco ani za zimno, choć ostatnio tęsknię za słońcem. Lubię też polską kuchnię, a zwłaszcza pierogi. Nigdy nie spotkałam się też tutaj z dyskryminacją, a wyłącznie z życzliwością i wsparciem. Kocham to, że w Polsce jest dużo zieleni, a roślinność zmienia się wraz z porami roku. Uwielbiam zwiedzać parki. Każdy z nich jest inny. Spacery po ogrodach to nasza ulubiona forma spędzania wolnego czasu. Chodzimy też w weekendy do muzeów. Z młodszą siostrą jeździmy na rolkach czy na rowerze. Staramy się w każdej wolnej chwili być razem, by gromadzić piękne wspomnienia. Mimo że dzieli nas aż 17 lat, to czasem o tym zapominam”. 

Nagriza bardzo lubi kirgijską kuchnię. „Dzięki temu, że gotujemy tutaj kirgijskie dania, mogę też poczuć się jak u siebie. Podstawowymi składnikami wielu naszych potraw jest ciasto i mięso. Bardzo lubię pilaw i samsę (pieczone z ciasta francuskiego pierożki posypane sezamem z mięsnym lub warzywnym farszem, np. dyniowym). Pyszny pilaw zresztą można zjeść u Kobiet Wędrownych. Smaczny jest też lagman, czyli potrawa podobna do zupy z grubym makaronem, mięsem i warzywami. Lubię oromo, czyli faszerowany rulon z ciasta gotowanego na parze. To wspaniałe smaki”. 

Podobają Ci się nasze treści? Wesprzyj nas finansowo!

Jakie marzenia ma Nargiza? „Jest ich wiele. Chciałabym mieć pewność, że będę mogła zostać w Polsce na stałe. Rozwijać Zhanat Bags. Moja mama pracuje też teraz nad nowym projektem: szyje narzuty na łóżka. To bardzo ciekawy pomysł. Chciałabym rozwijać swoją pasję, którą jest mój kierunek studiów. Na razie niestety nie mam pozwolenia na pracę”.

W przyszłość patrzy tak, jak ją widzę – z uśmiechem. „Zhanat Bags daje nam wiarę w lepsze jutro. To praca, która nas bardzo rozluźnia. Podczas szycia skupiamy się na konkretnej czynności, a smutki, stres czy problemy schodzą na dalszy plan. Szycie przynosi ulgę. Bardzo to lubię”. 

***

Jako Salam Lab jesteśmy częścią wyjątkowego grantu i projektu edukacyjnego EMPATHY (Let’s Empower, Participate and Teach Each Other to Hype Empathy. Challenging discourse about Islam and Muslims in Poland), który zakłada kompleksowe i intersekcjonalne podejście do przeciwdziałania islamofobii w Polsce. Więcej na jego temat przeczytasz na naszej stronie salamlab.pl/empathy.

Projekt jest dofinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora_ki lub autorów i nie muszą odzwierciedlać tych zamieszczonych w przepisach Unii Europejskiej lub Komisji Europejskiej. Unia Europejska oraz organ udzielający wsparcia nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.

#



Najnowsze publikacje