Polska chce deportować byłego oficera FSB? Miał trafić na listę osób zagrażających bezpieczeństwu

Polska zamierza deportować Emrana Nawruzbiekowa, byłego oficera rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa - ustalił niezależny rosyjski portal Agenctwo. W maju Rosjanin został zatrzymany w obozie dla uchodźców w woj. kujawsko-pomorskim. Pod koniec zeszłego roku ujawnił w wywiadzie, że pracownicy FSB inscenizowali "ataki terrorystyczne" na Kaukazie Północnym.

Emran Nawruzbiekow jest byłym pracownikiem jednostki kontrwywiadu departamentu FSB w Dagestanie. Od 2017 roku mieszka z rodziną w UE, mimo że odmówiono mu azylu politycznego. W październiku zeszłego roku Rosjanin złożył wniosek ponownie i został umieszczony w obozie dla uchodźców w woj. kujawsko-pomorskim. Jak ustalili dziennikarze serwisu Agenctwo, 17 maja Nawruzbiekow został zatrzymany podczas kontroli dokumentów. Rosjanin rzekomo naruszył obozowy regulamin; miał też nie zastosować się do żądań policji i zachowywać agresywnie w trakcie zatrzymania. Sam Nawruzbiekow - jak twierdzi jego żona Irina - zaprzecza temu.

Zobacz wideo Budka o komisji do zbadania wpływów rosyjskich: Mamy dokładną strategię

Niezależne rosyjskie media: Nawruzbiekow na liście osób zagrażających Polsce

Agenctwo podało, że po zatrzymaniu sąd zakazał Nawruzbiekowowi wjazdu do Polski i pozostałych krajów strefy Schengen przez 10 lat. Były oficer FSB został umieszczony w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców w Przemyślu, gdzie będzie przebywał do 15 sierpnia, oczekując na deportację. Według sądu jednym z głównych powodów deportacji Rosjanina jest to, że trafił on na listę osób zagrażających bezpieczeństwu Polski. Irina Nawruzbiekowa powiedziała mediom, że nie rozumie, dlaczego mąż jest na tej liście.

Nawruzbiekow opowiedział o inscenizowanych "atakach terrorystycznych" na Kaukazie Północnym

Agenctwo i Radio Swoboda przypominają, że pod koniec zeszłego roku Emran Nawruzbiekow udzielił dwugodzinnego wywiadu założycielowi projektu Gulagu.net, Władimirowi Osieczkinowi. Nawruzbiekow twierdził, że członkowie FSB na Kaukazie Północnym przeprowadzali "kontrolowane ataki terrorystyczne", akcje "likwidowania terrorystów", podrzucali też narkotyki i broń "niewygodnym" osobom, uczestniczyli w torturach i fałszowaniu spraw karnych. Za wszystko mieli być nagradzani premiami i awansami.

W styczniu z kolei, w rozmowie z portalem Kawkaz.Realii, Nawruzbiekow przyznał, że przełożeni chcieli wysłać go do Turcji, aby zbierał informację o opozycjonistach, którzy wyemigrowali z Kaukazu Północnego. Funkcjonariusz twierdził, że to właśnie wtedy uznał dalszą pracę w organach ścigania za niemożliwą i zdecydował o ucieczce do Polski przez Białoruś.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.