Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > 37-latek zaatakowany przez nożownika umierał na oczach córki. Nikt nie ruszył z pomocą
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 31.03.2023 12:28

37-latek zaatakowany przez nożownika umierał na oczach córki. Nikt nie ruszył z pomocą

policja
Pixabay/fsHH

Nikt nie powinien doświadczyć tego, co spotkało rodzinę Paula Schmidta z Kanady. W minioną niedzielę (26 marca) 37-latek wybrał się na zwyczajny spacer ze swoją narzeczoną oraz maleńką córeczką i już z niego nie wrócił. Został brutalnie zaatakowany nożem przez mężczyznę, któremu ośmielił się zwrócić uwagę. Co gorsze, żaden ze świadków dramatu nie ruszył mu na pomoc, skupiając się na filmowaniu jego ostatnich chwil, a te później mógł zobaczyć w sieci cały świat.

Kanada. Atak nożownika w Vancouver

37-letni Paul Stanley Schmidt zginął w biały dzień, na oczach wielu osób. Został dźgnięty nożem, bo nieznajomemu mężczyźnie zwrócił uwagę, by nie palił przy jego 3-letniej córce. Świadkowie tragedii, zamiast rzucić się mu na pomoc, nagrywali konanie Paula. Potem makabryczne filmiki trafiły do sieci.

Ta historia dosłownie mrozi krew w żyłach i każe ponownie zadawać sobie pytanie o granice człowieczeństwa. Znieczulica społeczna to wciąż poważny problem nie tylko w Polsce, ale, jak się okazuje, także w krajach Zachodu. Nie tak dawno temu opisywaliśmy przecież okrutną zbrodnię na 16-letnim Eryku, którego skatowano na ulicach Zamościa w biały dzień. Teraz z kolei musimy poinformować o tragedii, która miała miejsce w kanadyjskim Vancouver.

Wszystko potoczyło się bardzo szybko i niespodziewanie. 37-letni Paul Schmidt był na co dzień przykładnym partnerem Ashley i ojcem malutkiej Eriki, z którymi tworzył szczęśliwą rodzinę. To właśnie w ich towarzystwie wybrał się w niedzielę 26 marca na spacer, podczas którego jego narzeczona wstąpiła na moment do pobliskiej kawiarni.

W tym czasie Paul doglądał córeczki, nie spodziewając się nawet, że za moment będzie leżał na chodniku w kałuży swojej krwi. Przyczyną tego była chęć zwrócenia zwykłej uwagi mężczyźnie, który palił papierosa.

Piotr Żyła miał się czego bać. Przeżywał stresujące chwile, padły niecenzuralne słowa

37-latek wykrwawił się na oczach gapiów, nikt nie ruszył na pomoc

Paul bardzo dbał o małą Erikę i to właśnie mając na uwadze jej zdrowie, poprosił nieznajomego o to, by nie palił w pobliżu wózka jego córeczki. 

Nikt nie mógł przypuszczać, że zwykła prośba zostanie tak emocjonalnie potraktowana przez przechodnia, który znienacka wyjął nóż i zaatakował 37-latka.

Wszystkiemu z przerażeniem w oczach przyglądało się nie tylko dziecko, ale także będąca za kawiarnianą szybą Ashley oraz masa postronnych osób. Podczas gdy ofiara nożownika konała na ziemi, żaden z gapiów nie zdecydował się na udzielenie jej pomocy. Zamiast tego bezwstydni świadkowie wyciągnęli smartfony i włączyli kamery.

Tragiczne nagrania obiegły sieć

Tragiczne filmiki nakręcone przez obserwatorów ataku wkrótce trafiły do sieci. Nie wiadomo po co i kto w ogóle miałby czerpać przyjemność z oglądania ludzkiego dramatu, prawda jest jednak taka, że bezmyślne zachowanie przypadkowych osób było dodatkowym dramatem dla rodziny Paula.

- Ktoś odebrał wczoraj życie mojego brata, a inne osoby to nagrały (nie oglądajcie tego), zamiast zadzwonić na policję. Co gorsza, opublikowały to w mediach społecznościowych dla wyświetleń - stwierdziła przyrodnia siostra zamordowanego, nazywając nagrania "potwornie traumatyzującymi".

O podawani dalej nagrań zaapelował także burmistrz miasta, który przekazał, że jest myślami z Paulem i jego rodziną. - Z szacunku do nich i ich straty proszę, powstrzymajcie się od udostępniania zdjęć czy nagrań tej tragedii w mediach społecznościowych - napisał na Twitterze.

W sprawie aresztowano 32-letniego napastnika, który po ataku udał się do tej samej kawiarni, w której napoje kupowała Ashley. Mężczyzna nie stawiał oporu i usłyszał zarzut morderstwa drugiego stopnia.

Źródło: Fakt, Twitter