24-letni Marcin W., podejrzany o zabicie w środę dwóch osób w Wielkopolsce, przyznał się do zarzutów, ale odmówił składania zeznań. Jak poinformowała prokuratura, na ciele 22-letniego mężczyzny znaleziono 45 ciosów nożem, a na zwłokach 45-letniej kobiety - 10 ciosów. Sąd aresztował Marcina W. na trzy miesiące.

Mamy do czynienia z osobą, której poczytalność budzi wątpliwość - mówił na konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak. 24-letni Marcin W. przyznał się do zarzutu podwójnego zabójstwa. Mogę podać, że podczas przesłuchania mężczyzna nie okazywał żadnych emocji; był całkowicie obojętny, zdystansowany - mówił Wawrzyniak. Powiedział, że leczył się psychiatrycznie i zażywał narkotyki.

Biegli stwierdzili na ciele pokrzywdzonych mnogie obrażenia różnych części ciała: szyi, klatki piersiowej, rąk. Te obrażenia, zwłaszcza zadane w okolicy szyi spowodowały śmierć pokrzywdzonych - powiedział prokurator. Na ciele mężczyzny były ślady po 45 ciosach nożem, a na zwłokach kobiety po 10 ciosach. 

Prokurator podkreślał, że nie wiadomo, jaka była motywacja mężczyzny i co dalej planował. Podejrzany znał te osoby, to nie były przypadkowe osoby. Oczywiście badamy kwestię motywu tego mężczyzny. Jest to utrudnione, ponieważ on żadnych oświadczeń w tym zakresie nie składał. Przyjmujemy, że mogło chodzić o kwestię urojonej, niespełnionej miłości - mówił prokurator Łukasz Wawrzyniak. Chodzi o urojone uczucie wobec siostry zabitego 22-latka. Kobieta jest za granicą, na razie jej nie przesłuchano. Inny motyw, który biorą pod uwagę śledczy, dotyczy zemsty na osobach, które miały zeznawać przeciwko Marcinowi W. w sprawie o nękanie.

Poszukiwany sam zgłosił się na policję

Do obu zbrodni doszło w środę. Najpierw w Muchocinie strażacy gaszący pożar mieszkania znaleźli w środku ciało 22-letniego mężczyzny, grafika komputerowego pracującego w drukarni. Był on bratem dziewczyny, którą kilka lat temu miał nękać Marcin W.

Obrażenia na ciele 22-latka wskazywały, że jest on ofiarą zabójstwa. Sprawca prawdopodobnie podpalił mieszkanie, aby zatrzeć ślady. Według ustaleń funkcjonariuszy 24-latek zabrał samochód należący do ofiary i uciekł z miejsca przestępstwa.

Według śledczych, 24-letni Marcin W. miał potem zabić 45-letnią kobietę w jej mieszkaniu w Międzychodzie. Ofiara była kucharką w szkolnej stołówce. Była matką kolegi nękanej kilka lat temu dziewczyny. 

Po dokonaniu obydwu zabójstw 24-latek porzucił skradziony samochód niedaleko Międzychodu i uciekł do lasu. Szukano go przez dobę. Wczoraj wieczorem sam zgłosił się do komendy w Międzychodzie.

Prokurator złożył w sądzie wniosek o trzymiesięczny areszt dla Marcina W. Sąd przychylił się do tego wniosku. Prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował, że decyzją sądu areszt wykonywany będzie w systemie oddziału psychiatrycznego. Mężczyźnie grozi do 25 lat więzienia lub dożywocie.

Mężczyzna spędził dwa lata w szpitalu psychiatrycznym

Wiadomo, że 24-latek w marcu 2022 roku opuścił szpital psychiatryczny. Od tamtego czasu mieszkał w domu na terenie powiatu międzychodzkiego.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w lutym 2020 roku sąd w Szamotułach stwierdził niepoczytalność mężczyzny. Marcin W. miał odpowiadać za trzy przestępstwa z 2019 roku: uporczywe nękanie (stalking), naruszenie miru domowego i naruszenie nietykalności cielesnej. W sprawie było czworo pokrzywdzonych, w tym siostra zamordowanego mężczyzny oraz syn zamordowanej kobiety. Z powodu niepoczytalności sąd umorzył postępowanie i bezterminowo zamknął mężczyznę w zakładzie psychiatrycznym.

W marcu 2022 roku na wolność wypuścił go sąd w Pabianicach, opierając się na opinii lekarzy psychiatrów. Ich zdaniem stan zdrowia Marcina W. poprawił się na tyle, że mężczyzna nie stanowił już zagrożenia. Marcin W. miał kontynuować leczenie na wolności.

Prokurator Łukasz Wawrzyniak mówił na dzisiejszej konferencji, że według bliskich Marcina W. mężczyzna po kilku miesiącach od wyjścia z zakładu psychiatrycznego przestał zażywać leki.

Dodał, że prokuratura czeka na dodatkowe informacje na temat okoliczności pobytu Marcina W. w zakładzie psychiatrycznym oraz jego zwolnienia przez sąd.