Rodzice żerują na swoich dzieciach. "Zapłać za paczkę, bo ja nie mam gotówki"

Podbierają dzieciom pieniądze z pokoi, czasami stówkę, czasami 2 tys. Proszą dzieci, aby zapłaciły ze swoich za paczkę, którą przyniósł kurier, bo akurat nie mają gotówki. Ale długu nie oddają. Od dorosłych dzieci oczekują drogich prezentów w ramach wdzięczności za wychowanie. Ofiarami przemocy ekonomicznej mogą być dzieci, a jej sprawcami - rodzice.

Kuba jest po czterdziestce, ma stabilną sytuację finansową. Matka wysyła mu linki do butów, które jej się podobają. I pisze: "Kup mi, kiedy znajdziesz chwilę". Wysyła też linki do torebek - wcale nie tanich -, ręczników plażowych, kremów pod oczy. Syn nie ma problemów z tym, aby robić matce prezenty. Czy kiedykolwiek powiedział, że nie spełni jej zachcianki? Nie. Bo czuje się zobowiązany, a poza tym, jak odmówić matce? Co powiedzieć? Tym bardziej, że kiedy kupuje matce prezent, dostaje w ramach wdzięczności sms-y: "Najlepszy syn", "Ty to wiesz, jak matce zrobi przyjemność", "Taki syn to skarb".

Ojciec bierze sobie pieniądze ze stołu, kiedy odwiedza syna

Ojciec 32-letniego Przemka ma stałą pracę, ale kiedy wpada do syna w odwiedziny i widzi na stole pieniądze, to sobie je bierze i mówi, że odda po wypłacie. Kiedy Przemek wysyła do ojca prośbę o oddanie 200 złotych, ojciec odpisuje, że "wstydziłby się, tak prosić o pieniądze". Przemek więcej się nie upomina, bo ta sytuacja jest dla niego bardzo krępująca. Woli odżałować 200 zł i mieć spokój.

Ofiarami przemocy ekonomicznej mogą być dzieci, a jej sprawcami - rodzice. To oczywiste, że nie każde pożyczenie pieniędzy od zarabiającego dziecka jest przejawem przemocy ekonomicznej. Oczywiste jest też to, że dorosłe, zarabiające dziecko mieszkające z rodzicami, dokłada się do domowych rachunków. Ludzkim odruchem jest, kiedy dzieci pomagają finansowo chorym rodzicom, dokładając się np. do leków czy rachunków.

Problem pojawia się w momencie, kiedy rodzice oczekują od dzieci - zarabiających pierwsze pieniądze nastolatków czy dorosłych - że będą rozwiązywali ich finansowe problemy lub dawali gotówkę za każdym razem, kiedy o nią poproszą.

- Sygnałem alarmującym, który powinien zwrócić naszą uwagę, jest żądanie pieniędzy. Przemocowi rodzice nie proszą o pożyczkę, raczej mówią: "Przelej mi 200 złotych", "Potrzebuję na dziś 100 złotych" - mówi psycholożka Aleksandra Dejewska-Wysogrocka z Dejewska Clinic.

Dzieci jak źródełko z pieniędzmi

Ludzie, którzy są zmuszani do tego, aby utrzymywać, dofinansowywać lub finansować zachcianki rodziców, rzadko o tym mówią głośno. Bo jak? Chodzić i opowiadać, że rodzic żeruje na ich wypłacie? To tak jakby mówić o tym, że nie jest się wdzięcznym rodzicom za trud, który włożyli w wychowanie.

Nie ma obowiązku rewanżowania się rodzicom za to, że dawali na leki, ubrania i jedzenie. Utrzymywanie dziecka tak długo, jak się uczy, jest obowiązkiem rodzicielskim, a jego niedopełnienie równa się zaniedbaniu. Wychowanie to nie przysługa, za którą dzieci muszą zadośćuczynić. Za to sponsorowanie rodziców nie jest powinnością dzieci.

Zdjęcie poglądoweZdjęcie poglądowe fot: shutterstock/NadyaEugene

Oddaje i zaraz zabiera

Maturzystka, 18-letnia Ewa nie jest rozrzutna, na urodziny dostaje pieniądze od babć, dziadków, ciotek. Przez lata zaoszczędziła 6 tysięcy. Dziewczyna interesuje się fotografią, zbiera na kosztowny aparat fotograficzny. Za uzbieraną sumę Ewa już mogłaby kupić sobie wymarzony aparat, ale matka regularnie podbiera jej pieniądze z pokoju. Raz bierze 1000 zł, po jakimś czasie oddaje 1000 zł, ale za dwa dni znowu pożycza. Tym razem 2 tys. zł. Oddaje 1500, bo chwilowo nie ma, mówi, że dołoży, ale nie dokłada. Z 6 tys. zrobiło się cztery. Z tych czterech, które zostały, matka nadal, a to podbiera, a to oddaje.

Zdjęcie poglądoweZdjęcie poglądowe fot: archiwum prywatne jb

Zobacz wideo Jakie prezenty daje się dziś na komunię? [SONDA]

- Inną formą przemocy ekonomicznej może być blokowanie dziecku dostępu do konta, na którym ma oszczędności. Też zmuszanie dorosłego dziecka, aby pod przymusem wzięło pożyczkę. Rodzice w takich sytuacjach często stosują szantaż emocjonalny, po to, aby zmusić dziecko do uległości. Mówią np., "że jeśli dziecko nie pożyczy, nie da pieniędzy, nie podpisze pożyczki, to wszyscy stracą dach nad głową, wylądują pod mostem i będzie to wina dziecka. Wypominają dzieciom, ile kosztowało, czy kosztuje ich utrzymanie. Mówią: "Gdyby nie ja, byłabyś/byś nikim", albo: "A pamiętasz, ile wydałam na twoje leczenie, kiedy byłaś w podstawówce?". Uważają, że dziecko ma wobec nich dług do spłacenia. Zdarza się i tak, że rodzice przyjmują postawę roszczeniową. Myślą, że tak po prostu, należą im się pieniądze dziecka.

Ofiary parentyfikacji. "Kupuję matce prezenty, o które prosi, bo chcę, aby mnie widziała"

U podstaw traktowania dziecka jako źródła pieniędzy leży zjawisko parentyfikacji. Polega ono na odwróceniu naturalnych ról w rodzinie. Dziecko staje się opiekunem, partnerem lub powiernikiem rodziców. Na jego/jej barki spada odpowiedzialność niewspółmierna do wieku.

Kuba kupuje prezenty matce, aby lepiej się poczuła i zauważyła go. Kiedy był mały, też starał się rozweselać i pocieszać matkę. Najstarszy syn w rodzinie, najmocniej wspierał matkę, kiedy ojciec odszedł do innej kobiety. Sprzątał w domu, gotował obiady, po szkole kosił trawę w ogrodzie, sadził kwiaty w donicach, odrabiał lekcje z młodszą siostrą i bratem. Matka po rozwodzie była jak za szybą. Syn robił wszystko, aby oderwała się od seriali i zwróciła na niego uwagę. Dlatego od 12 roku życia był gospodarzem w domu. Poczucie, że aby dostać od matki miłość, trzeba się jej przypodobać, ma do dzisiaj. Stąd te drogie prezenty, kiedy matki tylko wspomni, że czegoś potrzebuje.

Zdjęcie poglądoweZdjęcie poglądowe fot: shutterstock/YuryKara

Mówią: "To jest mój ojciec, nie mogę go zostawić"

Profesor Katarzyna Schier, która zajmuje się zjawiskiem parentyfikacji wskazuje na dwa obszary, w których dziecko spełnia potrzeby rodzica. Pierwszy z nich to obszar działania i obowiązków. Dziecko nieustannie zajmuje się rodzeństwem, robi zakupy, sprząta cały dom, niekiedy też musi zarabiać pieniądze.

Drugi obszar to emocjonalne odwrócenie ról. Mamy z nim do czynienia wtedy, gdy dziecko zajmuje się stanami umysłu i emocjami rodzica, jest buforem lub mediatorem w relacji pomiędzy rodzicami, ratuje dorosłego, który doświadcza czegoś trudnego, na przykład cierpi na depresję. (źródło: Schier K. Dorosłe dzieci. Psychologiczna problematyka odwrócenia ról w rodzinie. Scholar. Warszawa 2021).

Dorośli, którzy pochodzą z rodzin, w których jeden z rodziców okazał się niedojrzały emocjonalnie, zagubiony w odpowiedzialnej roli rodzice, często nie tylko od dzieciństwa przejmują rolę dorosłych, ale są też wykorzystywane przez rodziców finansowo. I najczęściej nie potrafią się temu przeciwstawić. Zdarza się, że trafiają na terapię.

- To ludzie, którzy zbyt szybko weszli w dojrzałość, a zupełnie nie byli na to przygotowani. Ulegają rodzicom, mimo że wiedzą, że nie powinni tego robić. Nie są w stanie odmówić. Mówią: "To jest moja matka", "To jest mój ojciec, nie mogę go zostawić". Ja to rozumiem. Zwykły, ludzki odruch w nas jest taki, że nie chcemy nieprzyjemnych sytuacji z rodzicami. Ulegamy dla spokoju. Tym bardziej że wszyscy jesteśmy wychowani w przekonaniu, że rodziców trzeba słuchać i nie należy im się przeciwstawiać - mówi Aleksandra Dejewska-Wysogrocka, która namawia, aby za każdym razem, kiedy ktoś z bliskich prosi nas, abyśmy np. wzięli kredyt na swoje nazwisko, wcześniej przeliczyć, czy nas na takie rozwiązanie stać:

- Znam sytuacje, kiedy dorosłe dziecko wzięło pożyczkę, aby pomóc rodzicom. Rodzice mieli spłacać raty, ale doszło do kłótni, podczas której rodzice powiedzieli, że za karę, za to, że dziecko się przeciwstawiło i powiedziało swoje zdanie, nie będą już spłacać rat - dodaje ekspertka.

Pieniądze z komunii znikają w tajemniczych okolicznościach

Temat przemocy ekonomicznej wobec niepełnoletnich i pełnoletnich dzieci wciąż jest słabo rozpoznawalny. Często stanowi tabu, bo kulturowo nie lubimy i nie nauczono nas tego, jak rozmawiać o pieniądzach.

O problemach w relacji rodzice - dzieci na tle finansowym najczęściej czytamy w kontekście wyłudzania przez rodziców od dorosłych dzieci alimentów. Przemocą ekonomiczną względem dzieci jest też niepłacenie alimentów. Ale też i sytuacje, kiedy np. rodzic mówi do syna, aby zapłacił ze swojego kieszonkowego za paczkę, którą przyniósł kurier, bo rodzic nie ma gotówki. Potem nie oddaje długu.

Zdjęcie poglądoweZdjęcie poglądowe fot: shutterstock/VictoriaArt

Znane są nam żarty o tym, że dzieciom w tajemniczych okolicznościach znika gotówka z komunii. Nie powinniśmy się z tych żartów śmiać. Bo w świetle prawa, rodzice, którzy podbierają dzieciom pieniądze z komunii, są złodziejami.

Zarobek dziecka i przedmioty, które ono posiada to własność dziecka, nie rodziców. Zgodnie z kodeksem rodzinnym i opiekuńczym rodzice sprawują pieczę nad majątkiem dziecka, co oznacza, że nie wolno im tego majątku roztrwonić czy zawłaszczyć.

Dzieci nie są bankomatami dla rodziców

Psycholożka, Aleksandra Dejewska-Wysogrocka zauważa, że przemoc ekonomiczną wobec niepełnoletnich i dorosłych dzieci najczęściej stosują rodzice, którzy nie mają płynności finansowej, wpadli w spiralę długów.

- Tacy rodzice często zachowują się jak ludzie uzależnieni od alkoholu. Dlatego, zanim udzielimy przemocowym rodzicom kolejnej pożyczki lub podpiszemy wniosek kredytowy, warto uświadomić sobie, że będzie to jak kupienie butelki komuś zmagającemu się z alkoholizmem. Pogłębi to jedynie zadłużenie i opóźni konsekwencje, z którymi rodzic i tak musi się zmierzyć. Kluczem do wyjścia ze szkodliwego układu rodzinnego jest zrozumienie, że nie jesteśmy odpowiedzialni za problemy finansowe naszych rodziców i nie powinniśmy być ich "bankomatami" – mówi psycholożka, która namawia do tego, aby w sytuacjach, kiedy czujemy się wykorzystywani finansowo przez rodziców i przy okazji zmanipulowani, porozmawiać z psychologiem lub z zaufanym człowiekiem i poszukać drogi wyjścia.

Czy zdarza ci się podbierać pieniądze z pokoju swojego dziecka?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.