Pushbacki Tuska są nadobne i niezbędne, tamte PiS były potworne i odrażające

Pushbacki Tuska są nadobne i niezbędne, tamte PiS były potworne i odrażające

W naszej skretyniałej medialnie rzeczywistości (jest ona odbiciem kondycji intelektualno-etycznej obecnych czasów) co chwilę ktoś nam tłumaczy, gdzie należy odczuwać szok i niedowierzanie, gdzie zdziwko zaledwie, a gdzie stadny oburz gównoburz. Ale kiedy zdarza się coś realnie zatrważającego – zaraz powiem, do czego piję – panuje cisza i spokój naszej wsi, naszej narodowej toni, która jest jak zwierciadło, w którym Polska raczy się przeglądać i z sympatią na siebie pozierać. Otchłani jakowejś tam być nie może, jest świetlana płaszczyzna bez zmarszczki jednej. A tymczasem, wszak nikt się nie spodziewał hiszpańskiej inkwizycji, nasi husarze nadgraniczni – Straż Graniczna – bez fałszywej skromności pochwalili się takim oto czynem: „Około godziny 10.30 na terenie służbowej odpowiedzialności Placówki SG w Białowieży funkcjonariusze ujawnili kobietę potrzebującą natychmiastowej pomocy medycznej”. Jak już ją „ujawnili”, to się dowiedzieli, że jest Etiopką, chociaż jest Erytrejką, która kilkanaście godzin wcześniej w samotności, w puszczy urodziła córeczkę, co było widać, bo matka przemarzniętą dziewczynkę trzymała na rękach. Czasy nadeszły nowe. Nie przerzucono babiny Etiopiny za mur razem z nielegalnie narodzoną progeniturą, nie, nie. Zawieziono obie do szpitala w Hajnówce. Dochodzą do temperatury charakteryzującej życie i do siebie samych. W komunikacie Straży Granicznej pobrzmiewa bezgraniczna duma z faktu „niesienia” dzieciątka przez woja w kominiarce. Targa więc zamaskowany funkcjonariusz niemowlę, kobita podtrzymywana pod rękę człapie ileś tam metrów za nimi. Musi człapać, kilkanaście godzin po porodzie, bo auta Straży Granicznej stoją zaparkowane w drugą stronę jakieś 8 m dalej. Co będą zawracać. Inne zadania pomocowe, przesycone dobrocią, czekają. Po komunikacie SG ręce powinny się, nie, nie podnosić w górę – składać same do oklasków, bo „do 15 kwietnia br. funkcjonariusze z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej udzielali pomocy osobom, które nielegalnie przekroczyły granicę polsko-białoruską, podczas 74 zdarzeń”. Toć, panie, żadna służba mundurowa, to aniołowie pokoju i zbawienia, krzyże czerwono-białe, półksiężyce ratunku, kuchnie ocalenia, szpitale zmartwychwstania. Niewiele czasu zajęło aktywistkom i aktywistom ze Stowarzyszenia Egala ustalenie faktów, jak to wyglądały przygody nielegalnej Erytrejki, matki, co cudem świętego życia obdarowała świat nasz Anno Domini 2024.  Otóż w ostatnim miesiącu (wciąż była wtedy w zaawansowanej ciąży) została DWUKROTNIE przez naszych husarzy granicznych wypchnięta na Białoruś. O całej historii informowała media mjr Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG, która podzieliła się takim wywodem: „Kobieta była z dzieckiem sama. Ustalamy, w jakich okolicznościach odbył się poród i jak wraz z dzieckiem przedostała się do Polski”. Możemy pomóc: w okolicznościach ciemnej nocy, w niskiej temperaturze, pod gołym niebem, na gołej ziemi, bez opieki, bez niczego. Ależ, ależ, jeśli dziecko przyszło na świat w Polsce, to może istnieje domniemanie jego polskości??? Ale do brzegu. Co ma Koalicja 15 Października, a tym bardziej Donald Tusk, do ustawowych działań Straży Granicznej, na dodatek w sosie humanitarnej pomocy? No ma się tak, że pushbacki wyrokami polskich sądów zostały jednoznacznie uznane za łamanie prawa, za działania naruszające polskie prawo wobec cudzoziemców. Ale powie kto: to nie my, to Schengen, to twierdza Europa ma prawo się bronić (wszyscy agresorzy łakną obrony). Tusk tak musi, pieniądze z KPO same nie przekroczą granicy jak ta ciężarna. Polskie państwo, toczące toksyczne dywagi w Sejmie na temat praw kobiet, prawa do aborcji itd., nieteoretycznie pręży muskuł graniczny i wypycha za swój mur ukochany kobietę na granicy porodu. Do szpitala w Hajnówce, gdzie lekarze i opieka próbują w inkubatorze przywrócić do życia nielegalne maleństwo, nie przytuptał jeszcze żaden ważny przedstawiciel nowej władzy, wszak zaraz druga tura wyborów, co tu jątrzyć, mieszać w głowach. Ale jak to się klei z tym, że Polska była przeciw europejskiemu Paktowi o migracji i azylu, który de facto pozbawia ochrony prawnej osoby ubiegające się o azyl czy inną formę ochrony prawnej i legitymizuje takie pushbacki jak ten z Erytrejką??? Czy Agnieszka Holland nakręci film „Uśmiechnięte pushbacki”, kontynuację „Zielonej granicy”, gdzie bohaterką byłaby owa bezimienna (wciąż, wciąż) Erytrejka i jej córeczka? I z tą bohaterką z pierwszego filmu, która pomóc nie chce, ale przecież głosuje zawsze na Platformę? Straż Graniczna

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc 30,00 zł lub Dostęp na 12 miesięcy 250,00 zł
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz