Rosyjski opozycjonista zaatakowany w Wilnie. W Polsce zatrzymano dwie osoby

Leonid Wołkow, współpracownik Aleksieja Nawalnego został napadnięty w ubiegłym miesiącu niedaleko swojego domu w Wilnie. "Wspólnie ostrzegamy organizatorów tej zbrodni: nie próbujcie tego powtórzyć!" - napisał prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Osoby podejrzewane o zaatakowanie opozycjonisty zostały zatrzymane w Polsce.

Leonid Wołkow, bliski współpracownik rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, został zaatakowany w Wilnie 12 marca. W piątek (19 kwietnia) prezydent Litwy Gitanas Nauseda poinformował podczas konferencji, że osoby podejrzewane o dokonanie napaści zostały zatrzymane na terytorium Polski.

Zobacz wideo Siewiera daje Polsce trzy lata na przygotowanie się do konfrontacji z Rosją

Atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. Prezydent Litwy dziękuje Polsce za współpracę

- Dziękuję Rzeczypospolitej Polskiej za naprawdę świetną robotę, rozmawialiśmy o tym z Prezydentem RP, podziękowałem za wspaniałą współpracę - powiedział Gitanas Nauseda podczas konferencji cytowanej przez LRT. - Wkrótce, po zakończeniu czynności proceduralnych, osoby te zostaną przekazane Litwie - zaznaczył.

Prezydent Litwy odniósł się do sprawy również w mediach społecznościowych. "Miesiąc temu współpracownik Nawalnego Leonid Wołkow został brutalnie zaatakowany w Wilnie. Dziś z radością informuję, że osoby podejrzewane o dokonanie ataku zostały zatrzymane w Polsce. Dziękuję Andrzejowi Dudzie oraz polskim i litweskim organom ścigania. Wspólnie ostrzegamy organizatorów tej zbrodni: nie próbujcie tego powtórzyć!" - napisał na portalu X.

Doniesienia skomentował również sam poszkodowany opozycjonista. "Nie znam jeszcze żadnych szczegółów. Mogę tylko powiedzieć, że widziałem, jak wytrwale litewska policja pracowała nad tą sprawą w ciągu ostatniego miesiąca. Jestem bardzo zadowolony, że praca ta przyniosła skutek" - napisał. "Wkrótce poznamy więcej szczegółów. Czekam z niecierpliwością!" - dodał na koniec.

Leonid Wołkow został napadnięty w Wilnie. Rzecznika Nawalnego: To był atak polityczny

Jak informowaliśmy na Gazeta.pl, pierwsze informacje o napaści na Wołkowa przekazała mediom Kira Jarmysz, dawna rzeczniczka Aleksieja Nawalnego. Z jej doniesień wynikało, że sprawcy wybili szybę w samochodzie opozycjonisty, a następnie spryskali mu oczy gazem łzawiącym i zaczęli okładać młotkiem. W wyniku ataku mężczyzna doznał złamania ręki oraz urazu nogi, który utrudnił mu chodzenie. Według Jarmysz napaść miała podłoże polityczne. Więcej na ten temat w poniższym artykule:

Leonid Wołkow od długiego czasu zaangażowany jest w działalność opozycyjną. Był blisko związany z Aleksiejem Nawalnym. Dwukrotnie pełnił funkcję szefa jego sztabu wyborczego. Prowadził kampanie poprzedzające wybory na mera Moskwy w 2013 roku oraz wybory prezydenckie w 2018 roku. Przez wiele lat zajmował stanowisko prezesa założonej przez Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją.

Do ataku na Wołkowa doszło nieco ponad miesiąc po śmierci Nawalnego. Opozycjonista zmarł 16 lutego w kolonii karnej. Rosyjskie służby utrzymują oficjalnie, że śmierć spowodowana była przyczynami naturalnymi. Wspólnicy Nawalnego są jednak przekonani, że został on uśmiercony na zlecenie Kremla.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.