Agnieszka miała 14 lat i chciała iść na zabawę. "Nie martwcie się, przecież wrócę". Znaleziono ją nad ranem

Do tej makabrycznej zbrodni doszło 29 lat temu. Do tej pory organom ścigania nie udało się ustalić, kto w bestialski sposób zamordował 14-letnią Agnieszkę Kusiak z Gorlic. Ciało nastolatki znaleziono 2 grudnia 1995 roku. Początkowo śledczy byli przekonani, że dziewczynkę potrącił samochód. Prawda okazała się zupełnie inna.

14-letniej Agnieszce Kusiak zadano 72 ciosy nożem. Sekcja zwłok wykazała, że 14-latka zmarła z wykrwawienia. Sześć lat temu w rozmowie z mediami wypowiadała się jej młodsza siostra, Urszula.

Od tego dnia minęło właśnie 20 lat. Agnieszka mogłaby być dziś spełnioną kobietą, pewnie szczęśliwą żoną i mamą (...) Morderca nie dał jej szans na szczęśliwe życie

- dodawała.

Zobacz wideo Zobacz wideo: Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano

Feralnego dnia Agnieszka wróciła po lekcjach do domu, jak zwykle. To był piątek. Zaczęła pakować się do babci, która na co dzień mieszkała w Ropie, niedaleko Gorlic. Dziewczynka często spędzała u niej weekendy. Miały bardzo zażyłą relację, a sama Agnieszka była spokojną dziewczyną, niesprawiającą kłopotów. Jej ostatnie losy szczegółowo odtworzył w swoim tekście reporter śledczy Interii, Dawid Serafin. Agnieszka miała jednak jeszcze jeden cel: chciała wybrać się na dyskotekę w Ropie wraz ze swoim chłopakiem. Nie powiedziała o tym rodzicom. 

Tego wieczoru raczej nic nie zapowiadało tragedii, chociaż siostra Agnieszki miała złe przeczucia. Dwa lata starsza Urszula wspominała, że ostatnie słowa, jakie usłyszała od 14-latki, brzmiały: "Przecież wrócę, nie martw się". Widziały się wtedy na klatce schodowej. Urszula próbowała ją zatrzymać. Namawiała ją, by nie jechała nigdzie tak późno.

Agnieszka miała jechać do babci, ale wybierała się na dyskotekę. Jej ciało znaleziono nad ranem

Agnieszka mimo wszystko jednak wyszła z domu ok. 18.00. Następnie wstąpiła do koleżanki z bloku po sukienkę na imprezę. Potem prosto na przystanek autobusowy, z którego ma jechać bezpośrednio do Ropy. To właśnie tam świadkowie ostatni raz widzą ją żywą. Jej ciało zostało znalezione następnego dnia przez dwójkę uczniów w Szymbarku, znajdującym się pomiędzy Gorlicami a Ropą. Kolega z koleżanką akurat szli do szkoły. Była 7.00 rano, kiedy ujrzeli leżącą w krzakach nastolatkę. Przerażeni natychmiast zawiadomili policję. Nikt wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że zamordowana to 14-letnia Agnieszka Kusiak.

Ojciec Agnieszki wrócił wtedy nad ranem z nocnej zmiany i wstąpił do swojej matki w Ropie. Wiedział, że Agnieszki tam nie ma. Babcia Agnieszki ponadto nie wspominała też, że wnuczka miała do niej przyjechać. Kiedy wrócił do domu w Gorlicach, usłyszał od Urszuli, że siostra pojechała do babci. Chwilę później pojawili się policjanci, którzy przekazali rodzinie tragiczną wiadomość. 

Sekcja nie wykazała śladów gwałtu. Ujawniła natomiast, że dziecko otrzymało 72 ciosy nożem. Dziewczynka - zdaniem biegłych - zmarła ok. godz. 4.00 ranem z powodu wykrwawienia. Stwierdzono również, że miejsce znalezienia ciała nie było miejscem popełnienia morderstwa. Brano wówczas pod uwagę różne okoliczności.

Kilka razy powiedziała mu "nie"

Bestialska zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Zaczęły pojawiać się zeznania świadków. Jeden mężczyzna zgłosił się na komisariat z niebiesko-białą torbą, którą tamtego wieczoru miała ze sobą Agnieszka. Znalazł ją przy drodze, 20 km od miejsca zdarzenia. Sąsiadka państwa Kusiak z kolei miała widzieć ją jeszcze na przystanku PKS w Gorlicach. Zeznała, że obok dziewczynki stał mężczyzna, a nastolatka miała kilkakrotnie powiedzieć mu "nie". Całej rozmowy kobieta nie usłyszała. 

 

Po 10 dniach od morderstwa zatrzymano pierwszego podejrzanego. W samochodzie, należącym do 28-letniego Piotra, znaleziono łańcuszek Agnieszki. Potwierdziła to Urszula. Siostra nie miała wątpliwości, że biżuteria należała do Agnieszki. 28-latek usłyszał zarzut zabójstwa. Trafił do więzienia, ale wyszedł z niego po 5 miesiącach. Powód? Policji nie udało się zebrać materiału dowodowego, który byłby wystarczający. Ponadto mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy. Po tym, jak wyszedł na wolność, udał się do mieszkania państwa Kusiak. Przysięgał, że to nie on jest sprawcą morderstwa ich córki.

 

Śledztwo ws. zabójstwa Agnieszki umorzono w 1998 roku. Rodzice walczyli jednak o jego wznowienie, wskazując na liczne uchybienia, do których doszło w trakcie postępowania. Po pół roku śledztwo zostało wznowione. W tym samym roku, materiał o Agnieszce pokazano w programie "997". Nie przyczyniło się to jednak do ujęcia sprawcy. Do dziś nie wiadomo, kto zamordował 14-latkę. Jednocześnie na własną rękę szukali go rodzice Agnieszki, ostatnimi siłami walcząc o sprawiedliwość. Niewyobrażalna trauma bardzo odbiła się na ich zdrowiu. 5 lat po śmierci Agnieszki odeszła jej mama, kilka lat później ojciec.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.