W sali koncertowej w podmoskiewskim Krasnogorsku 22 marca doszło do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło ponad 140 osób, a ponad 180 zostało rannych. Dzień później Władimir Putin w telewizyjnym wystąpieniu określił atak jako "barbarzyński akt". Poinformował, że zdecydował się na wprowadzenie dodatkowych środków antyterrorystycznych i potwierdził zatrzymanie sprawców. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie Chorasan (ISIS-K). Teraz organizacja odgraża się Rosji.
Organizacja Państwo Islamskie Chorasan opublikowała plakat z groźbą zaadresowaną do Rosji i Władimira Putina. "Do wszystkich dzikich Rosjan, a w szczególności do Putina! Strzeżcie się! Nie myślcie, że nie mamy możliwości, by zemścić się na was za naszych zniewolonych braci (...) Zadamy wam taki cios w głowę, że zapamiętają go wszystkie pokolenia (...) Oczekujcie bardzo ciężkich, śmiertelnych, krwawych, bolesnych, piekielnych i niszczycielskich ciosów. Bardzo szybko!" - ostrzegło ISIS w komunikacie cytowanym przez ukraińską agencję UNIAN.
Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji poinformowała, że po ataku na Crocus City Hall pod Moskwą zatrzymano 11 osób. Finalnie przed moskiewskim sądem stanęli: Dalerdżon Mirzojew, Raczabalizodu Saidakrami Murodali, Szamsidin Fariduni, Muhammadsobi Faizow. Wszyscy zatrzymani przyznali się do winy. Trafili do aresztu, gdzie będą oczekiwać na proces. Grozi im dożywotnie pozbawienie wolności.
W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, z których wynika, że Szamsidin Fariduni w czasie przesłuchań był torturowany. Zatrzymany leżał półnagi na podłodze, z drutem rozciągniętym w okolicy pachwiny. Z kolei Raczabalizodu Saidakrami Murodali miał "stracić" kawałek ucha.