Amerykańscy komandosi zabili jednego z przywódców tak zwanego Państwa Islamskiego

Źródło:
PAP
W szczytowym momencie swego funkcjonowania tzw. Państwo Islamskie kontrolowały rozległe obszary Syrii i Iraku
W szczytowym momencie swego funkcjonowania tzw. Państwo Islamskie kontrolowały rozległe obszary Syrii i Iraku Reuters Archive
wideo 2/2
W szczytowym momencie swego funkcjonowania tzw. Państwo Islamskie kontrolowały rozległe obszary Syrii i Iraku Reuters Archive

Amerykańscy żołnierze sił specjalnych w wyniku udanej operacji antyterrorystycznej zlikwidowali przywódcę tak zwanego Państwa Islamskiego w Somalii, Bilala al-Sudaniego - podał w czwartek Biały Dom. Al-Sudani miał odpowiadać za finansowanie ekspansji grupy.

Jak poinformowali wysocy rangą przedstawiciele Białego Domu na konferencji prasowej, podczas operacji, przeprowadzonej za pomocą m.in. śmigłowców, nie ucierpiała żadna postronna osoba, choć poza al-Sudanim zginęło 10 innych terrorystów. Obrażenia miał za to odnieść jeden z żołnierzy, ugryziony przez własnego psa.

- Ze swojego kompleksu w jaskiniach północnej Somalii, Bilal al-Sudani miał wspierać ekspansję Państwa Islamskiego i jego działalność w Afryce i na całym świecie, poprzez dostarczanie funduszy na operacje elementów ISIS. Dotyczy to również filii IS-Chorasan w Afganistanie - powiedział urzędnik.

Według Białego Domu, operacja przeprowadzona w odległym zakątku Somalii planowana była od długiego czasu, a na jej potrzeby zbudowano specjalną replikę terenu, gdzie planowano atak. Oficjel przyznał jednocześnie, że choć pierwotnym planem było schwytanie al-Sudaniego, okazało się to niemożliwe.

Według administracji, jest to dowód na to, że USA są w stanie monitorować zagrożenia terrorystyczne i reagować na nie, nie posiadając sił na miejscu.

Autorka/Autor:ft/kab

Źródło: PAP