Rosjanie na polskim Bałtyku? Radary pokazują dwa podejrzane statki

WL Totma i WL Kirillow to dwa statki, które kotwiczą na polskim Bałtyku. Oficjalnie noszą banderę Panamy, ale ich armator jest powiązany z Rosją. Powód ich kotwiczenia na polskich wodach jest niejasny, a Straż Graniczna przyznaje, że są monitorowane całą dobę - opisuje Mariusz Marszałkowski z portalu Biznes Alert.

Od września 2022 roku dwa masowce - WL Totma i WL Kirillow noszące banderę Panamy, kotwiczą na obszarze polskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej, 14 mil morskich (26 km) od brzegu Polski na wysokości Dębek - opisuje Biznes Alert. Ich pozycja na morzu pozwala na monitorowanie całego ruchu morskiego w polskich portach.  

Zobacz wideo Mateusz Morawiecki odebrał raport w sprawie hiszpańskich nurków: Nic więcej nie chcę państwu w tym momencie przekazywać

Bałtyk. Radary pokazują dwa podejrzane statki 

Pozycja tych jednostek jest tym bardziej strategiczna, że kotwiczą jedynie 2 mile morskie poza wodami terytorialnymi Polski, gdzie Straż Graniczna ma ograniczone możliwości interwencji. Mimo to w rozmowie z Biznes Alert Morski Oddział Straży Granicznej (MOSG) przyznaje, że "ich ruchy oraz pozycja postoju objęte są stałym całodobowym nadzorem" a "zdarzenia mające miejsce w ich bezpośredniej bliskości są na bieżąco analizowane". 

Kontrowersje budzi nie tylko ich położenie, ale także powiązania z Rosją. Biznes Alert opisuje, że są to statki White Lake Shipping. Oficjalnie to cypryjski armator, jednak większość kadry kierowniczej to obywatele Rosji. Ponadto w sierpniu przez swoją firmę zależną, spółka ta wykupiła statki od rosyjskiej państwowej firmy leasingowej GTLK, omijając sankcje.  

Rosjanie na polskim Bałtyku?

Co więcej, statki regularnie wpływają uzupełniać zaopatrzenie i paliwo do WSE Rosji oraz czasem nie uruchomiają systemów identyfikacyjnych AIS, co uniemożliwia śledzenie ich pozycji przez serwisy trackingowe. Jednakowoż Biznes Alert wyjaśnia, że w miejscu, w którym kotwiczą, obowiązuje swoboda żeglugi, dzięki czemu mogą tam przebywać, nie łamiąc w żaden sposób prawa. 

Formalnie statki te czekają na dalszą dyspozycję armatora, ale w rzeczywistości powód ich kotwiczenia jest bardzo niejasny. 

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Nocna akcja na Bałtyku. Nurkowie z Hiszpanii twierdzili, że szukają bursztynów

To nie jedyne podejrzane zjawisko w tym roku na polskich morzach. Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) pomogli trzem osobom, które nurkowały w wodach Zatoki Gdańskiej w pobliżu Naftoportu. Nurkowie nie mogli wrócić na brzeg, bo ich motorówka miała awarię. 

Policjanci, którzy przybyli na miejsce, sporządzili notatkę ze zdarzenia i wypuścili mężczyzn. Uratowani nurkowie podawali się za obywateli Hiszpanii. Twierdzili, że w rejonie Zatoki Gdańskiej poszukiwali bursztynu. Żaden z nich nie posiadał odpowiednich zezwoleń, natomiast posługiwali się specjalistycznym nowoczesnym sprzętem. Policja spisała dane z jednego hiszpańskiego dowodu osobistego i numery telefonów. Jak się okazało, dwa z nich są nieaktywne (lub zostały błędnie spisane). 

Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym artykule >>> 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.