"Wiedźma", "wampirzyca" i "krwawa hrabina". Elżbieta Batory migreny miała leczyć krzykami ofiar

"Krwawa hrabina", "Bestia z Cachtic", wiedźma, wampirzyca i największa seryjna morderczyni w historii świata. Pomysłowości pozazdrościć jej mogą nawet najsłynniejsi zbrodniarze. Miała kąpać się w wannie pełnej krwi, a tylko krzyki torturowanych ofiar uśmierzały jej migreny. Jaka była Elżbieta Batory?

O Elżbiecie Batory krąży tyle legend, że trudno je odróżnić od fikcji wyjętej rodem z taniego horroru. "Krwawa hrabina", "Bestia z Čachtic", największa seryjna morderczyni, która o dwie głowy miała przerastać nawet najsłynniejszych zbrodniarzy Ameryki, urodziła się 7 sierpnia 1560 roku jako córka Jerzego Batorego i Anny, siostry polskiego króla, Stefana Batorego. Już od dzieciństwa wyróżniała się wyjątkową inteligencją i równie wyjątkową urodą. Mówiła płynnie w pięciu językach, miała też talent do matematyki, a przy tym była rozpieszczona, próżna i miała mieć ciągłe napady gniewu i wahania nastrojów. Dorastała zresztą w otoczeniu niemal ciągłej przemocy. Jako 6-latka miała uczestniczyć w publicznej egzekucji, jako nastolatka widziała, jak jeden z jej kuzynów każe obciąć uszy i nosy 54 zbuntowanym chłopom. O dzieciństwie Elżbiety Batory wiadomo jednak niewiele.

Zobacz wideo Rozmowa Justyny Mazur z Heleną Kowalik. Cykl kryminalny Gazeta.pl - Oskarżam. Część trzecia

Elżbieta Batory: historia jej zbrodni mrozi krew w żyłach. Ale morderstwa to nie wszystko

W 1573 roku Elżbieta i Franciszek Nádasdy zaręczyli się, a pobrali dwa lata później. Już wcześniej, jak twierdził później hrabia Turzon, miała urodzić nieślubne dziecko miejscowemu chłopowi. W momencie porodu musiała więc mieć ok. 12 lat. To m.in. Turzon zresztą odpowiedzialny będzie za "krwawą legendę" Elżbiety, zanim jednak na światło dzienne wyjdą szczegóły jej makabrycznych zbrodni, 15-letnia Batory wyjdzie za mąż. Wesele trwało trzy dni, a bawiło się na nim ponad cztery tysiące gości. Według listów i zapisków analizowanych przez współczesnych historyków, Batory była troskliwą żoną i matką. Według Turzona zarówno ona, jak i jej mąż z upodobaniem znęcali się nad służbą. Batory miała też mieć tłum niezliczonych kochanków i być częstym gościem podczas organizowanych przez jej ciotkę orgii.

Raz na jakiś czas wpadała też do Wiednia do ciotki Klary, biseksualnej morderczyni czterech mężów. Ciotka w swoim pałacu jakoby urządzała orgie, przy których Neron by się zarumienił

- pisała Katarzyna Wężyk w "Wysokich Obcasach". Batory parała się czarną magią, miała nawet rzucać czary. Samodzielnie warzyła trucizny i mikstury, obracała się w towarzystwie czarowników, alchemików. I torturowała służbę, ale nie tylko. Dla cierpiącej na migreny Elżbiety jedynym skutecznym lekarstwem na ból miały być okrzyki torturowanych ofiar. Lubiła też obcinać palce i wbijać szpilki pod paznokcie. Służące oblewała wodą i wyrzucała na mróz, by ginęły w męczarniach. Z każdym rokiem rosło jej okrucieństwo, a w coraz brutalniejszych i coraz bardziej przerażających torturach pomagać jej miał zaufany sługa, karzeł Jan Ujvári oraz... "wiedźmy".

Kąpiele i prysznice w krwi, tortury i czarna magia. Zarzuty brzmią absurdalnie

Jak mówią legendy, gdy podczas jednej z takich sesji przemocy (sprowokowanej źle ułożoną przez służącą fryzurą) kropla krwi spadła na twarz starzejącej się Elżbiety, zorientowała się, że działa na nią jak najdroższy kosmetyk. Tak miał narodzić się pomysł na odmładzające kąpiele w krwi dziewic. Krwawe kąpiele, a nawet prysznice (hrabina miała stawać pod kratą, na której umieszczano wykrwawiającą się niewiastę), i tortury nie zaspokajały jednak żądzy krwi Elżbiety, która miała nawet atakować swoje ofiary zębami. W zamku w Čachticach Batory założyła szkołę dla szlachcianek, by łatwiej pozyskiwać cenniejszą kobiecą krew.

Hrabina 'nie może jeść ani pić, jeśli nie zobaczy, jak dziewica zostaje krwawo zgładzona'

- miał mówić jeden ze świadków podczas procesu. W końcu rosnąca liczba zgonów, której już nie dało się tłumaczyć jedynie chorobami, zaczęła wzbudzać podejrzenia. Okrucieństwo Elżbiety miało wyjść na jaw dzięki wysypującym się z zamku trupom.

Coś tu zaczęło śmierdzieć, dosłownie i w przenośni: w zamkowych piwnicach zabrakło miejsca na groby, więc zwłoki dziewcząt były zakopywane w płytkich grobach na dziedzińcu lub wręcz wrzucane do zamkowej fosy, skąd wywlekały je psy.

Elżbieta BatoryElżbieta Batory Elżbieta Batory, Public domain, via Wikimedia Commons

Ile osób zabiła Elżbieta Batory? Trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa, choć nie ma dowodów

Jak doszło do aresztowania? Skargi na Elżbietę trafiły do króla Macieja II. Władca wysłał więc Jerzego Thurzo z misją przeprowadzenia śledztwa. W 1610 roku, po przesłuchaniach świadków, Elżbieta Batory została aresztowana. Gdy Turzon wpadł do zamku razem z oficjałami, by aresztować hrabinę, trupy miały gęsto ścielić zamkowe korytarze. Poza dowodami w postaci stosu ciał porozrzucanych po całym zamku, w sypialni Batory znaleziono skrupulatnie prowadzony przez nią "rejestr zbrodni", według którego hrabina-wampirzyca zamordowała 650 osób.

Dzięki niemu trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa, ale ani o księdze, ani o Guinnessie Batory nie słyszała. Po zatrzymaniu, choć ciążyły na niej oskarżenia dziś brzmiące wręcz absurdalnie, ostatecznie trafiła do aresztu domowego, a konkretnie zamurowanej celi z jednym otworem, przez który podawano jej jedzenie. Jej pomocnicy nie mieli tyle szczęścia. Zostali spaleni na stosie. Batory w więzieniu wytrzymała trzy lata. Zmarła 21 sierpnia 1614 roku, ale wkrótce narodziła się na nowo, już jako "krwawa hrabina".

Czy Elżbieta Batory była morderczynią? Historycy mają wątpliwości

Nie ma żadnych dowodów na jej zbrodnie. Pewne jest, że w 1610 roku Elżbietę Batory oskarżono o paranie się czarną magią. Sześć lat wcześniej zmarł Franciszek, a hrabina przeniosła się do zamku w Čachticach. Sama zarządzała pokaźnym majątkiem, podczas gdy w Europie rozgrywały się gorące politycznie wydarzenia. To Habsburgowie, obawiający się rosnących wpływów Batorych, mieli, jak twierdzą dziś historycy, uknuć spisek w celu osłabienia ich pozycji. Do spisku dołączył także król Węgier, mocno zadłużony finansowo u Elżbiety.

W XVII wieku w Europie służący byli zbyt cenni, by pozbywać się ich na taką skalę i w taki sposób. Nie mówiąc o tym, że szalały wtedy epidemie dżumy i tyfusu, a wojny dziesiątkowały ludność, każdy służący był więc na wagę złota. A co do zarzutów o czarną magię, Batory interesowała się leczeniem, ziołami, uzdrawianiem. To sprowokowało legendy o wiedźmach i czarach, co z kolei rozpętało lawinę opowieści o torturach i szaleństwie Elżbiety Batory. Dziś węgierscy historycy twierdzą, że o żadnych torturach nie było mowy, a Batory po prostu leczyła, choć nie zawsze skutecznie, upuszczając krew chorym, przytykając pijawki czy stosując bańki. Inni mówią, że w tych krwawych legendach może tkwić ziarno prawdy. Hrabina mogła po prostu być okrutniejsza niż inne szlachcianki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.